Co prawda 10 października minął już trochę temu ale będąc na fali narodowej gorączki (Tajwan pomimo że bardzo nie chce mnie za obywatela jest w tej chwili już moim drugim państwem) poświęcę kilka chwil żeby podzielić się spostrzeżeniami o złośliwości rzeczy martwych...
Dziś jest święto narodowe Tajwanu...Mamy wolne od pracy i jakaś połowa Tajwańczyków jest zadowolona i odpoczywa (reszta pracuje w tym dzieci i nauczyciele chociaż jest święto państwowe i jest zakaz pracy no ale kto by się tym przejmował wszak show must go on)...
Jest jakaś tam defilada, są przemówienia w telewizji, prezydent Ma wraz z małżonką są pod ścisłą obserwacją (prezydent to straszny pantoflarz i panicznie wręcz boi się swojej żony, która kilka razy juz wywołała niemały skandal obrażajac się czy puszczając focha na wizji tak że dyskutowano o tym jeszcze przez kilka tygodni )...a ja jestem zbulwersowana pogodą, która jak na złość się popsuła, psując nam jednocześnie plany spędzenia wesoło czasu nad morzem "pływając z delfinami" ...Cóż plany zostały zmienione, morze zmieniłam na jezioro Księżycowo- Słoneczne (piękna nazwa 日月潭) no ale niesmak pozostał...
Jaka fajna z niej czarnulka i jak się pod pasowała do napis kolorkami :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com
zawsze staram sie dopasowywac no alenie zawsze mi wychodzi :)pozdrawiam równiez :)
UsuńAle masz śliczną córcie :) Pozdrawiam z DE
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńSto lat!!! Naj naj najlepszego :***
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy również :)
Usuń