Dokładnie 3 lata temu również pojawiła się u mnie podobna, pogodowa tematyka...Niestety sytuacja tym razem wygląda o wiele gorzej...Od poniedziałku a mamy niedzielę dosłownie "ciągle" pada przerw może było kilka na tyle dni i tyle deszczu... Ma padać podobno do czwartku...Zmęczyła mnie ta ilość wody szczerze mówiąc ;)
Jak u nas pada - to pada naprawdę, tak na porządnie. W Polsce nigdy nie spotkałam się z takimi opadami...W środę musiałam dzwonić po taksówkę gdyż dodatkowo pojawił się tak silny wiatr że o mało nas nie zwiał dosłownie jak wyszłyśmy z Adzikiem uzbrojone po zęby w płaszcze przeciwdeszczowe, gumiaki, parasol olbrzymi, który pojawił się tu kiedyś na blogu przy okazji jakiegoś tajfunu, nie wiem czy pamiętacie - taki w uśmiechnięte buzie (parasol ten zginął śmiercią tragiczną, gdyż dosłownie połamały mu się wszystkie druty). W czwartek chyba zaliczyłam kilkakrotnie sytuację, którą nazywam "ścianą deszczu" czyli lało tak, jakby ktoś odkręcił kurek z wodą...
Tak, pada deszcz, zdaża się ale nie w czerwcu na Tajwanie i to w takim natężeniu...Obserwuję już od kilku lat powolne szaleństwo pogodowe i z roku na rok jest coraz gorzej...A my siedzimy w domu i trochę się nudzimy, trochę czytamy (szczególnie ja, połykam teraz kryminały Charlotte Link i nie mogę się oderwać) trochę oglądamy bajeczki na youtubie, trochę malujemy, obżeramy się też niemiłosiernie tak że w ciągu niecałego miesiąca przytyło mi się 2 kilo, Adusi ciut mniej ale brzuszek się zaokrągla :).
Staram się ograniczać z napojami słodzonymi ale nie jest łatwo:) |
A z nowości to kupiłam dziś pierwsze w tym sezonie mango i zaraz zabieram się do jedzenia. Ciekawe czy Adzik w tym roku się skusi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Twój komentarz:)