Niewiarygodne ale od ostatniego posta minęły prawie 3 miesiące!!!Ale w żadnym wypadku nie rezygnuję z bloga tylko więcej nas na instagramie chyba bo trochę szybciej i wygodniej wstawia się kolejne zdjęcia szalonego Adzika... A co u nas? U nas dobrze i nawet nie chce pisać że "stara bieda" bo jest dobrze- tak po prostu:)
|
Na wycieczce szkolnej :) |
|
Mój ulubiony chiński stwór mitologiczny - Qilin |
|
Świątynia, do której w porze kiwnięcia kwiatów wiśni odbywają się pielgrzymki |
|
Ukochane górskie miasteczko Jiufen |
|
Nasze molo zostało udekorowane królikami Miffy |
|
Zauważcie wzór na bluzie - to z Zakopanego!!! |
|
Miesiąc po Walentynkach w Azji obchodzi się Białe Walentynki :) |
|
Muminki!!!! |
|
Nasza ukochana bubble milk tea:) Jest szał!!! |
Chyba dopadła mnie depresja wiosenna, praktycznie przespałam kilka miesięcy. Adzik chorował, ja mniej, mój organizm już tak się uodpornił na wirusy że nawet kichające i kaszlące mi w twarz dzieciaki nie są w stanie mnie zarazić...Pogoda była u nas paskudna przez prawie 2 miesiące, kwiecień i marzec padało, było ciemno i zimno...Od jakiegoś czasu zrobiło się gorąco i czekamy teraz na porę deszczową, która ma swoją niezwykle poetycką nazwę ale ciężko to przetłumaczyć na polski :)
Święta Wielkanocne spędziliśmy objadając się jajkami i polskimi potrawami, które przygotowywałam przez dwa dni - w tym roku się zawzięłam i stwierdziłam że padnę na twarz ale święta będą świętami z cała świąteczna otoczką- byliśmy na święceniu koszyczka w Wielką Sobotę, Adzik w niedzielę po całym mieszkaniu szukał jajek czekoladowych i generalnie było fajnie, do pełni szczęścia brakowało mi tylko lanego poniedziałku, o którym notabene zapomniałam.
A co u Adzika? Rośnie :) i się strasznie cwana zrobiła tak że czasem to już z nią nie pogada :) Aż strach się bać co będzie gdy dorośnie. Mówi po chińsku już całkiem dobrze, to znaczy w przedszkolu potrafi opowiedzieć co robiła w weekend w domu i generalnie nie ma problemów z dogadywaniem się z rówieśnikami, zapamiętuje nawet piosenki po chińsku i wierszyki. Ja cały czas mówię do niej tylko po polsku ( no chyba że jesteśmy we troje wtedy coś tam mówię ale często jest tak że oni sobie rozmawiają a ja powtarzam po polsku to co wcześniej zostało powiedziane). Młoda rozumie po polsku w 95% ale muszę zacząć poświęcać jej więcej czasu na naukę nowych słówek...Uwielbia za to angielski. To jest jej ulubiony język - ja do niej po angielsku nie mówię a ona ciągle do mnie zagaduje po angielsku i nie wiem teraz co zrobić z tym fantem- bo angielski też będzie jej bardzo potrzebny...
Fajnie, że pojawił się nowy wpis. Gratuluję bardzo dobrej decyzji o nauce 3 języków. To będzie dla Ady ogromny kapitał na przyszłość. Zazdroszczę ogromnie i żałuję, że ja nie miałam takiej możliwości.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wasz instagram, fajna rodzina i super Adzik. Angielskim się nie przejmuj, moja przez moment mówiła tylko w tym języku, bo polskie słowa były za trudne do wymówienia. Minęło 1,5 roku - gada praktycznie zupełnie po polsku, choć po angielsku też rozumie. Fajnie jest znać od razu kilka języków, tym bardziej w stopniu komunikatywnym. Myślę, że najtrudniej będzie po polsku, bo może rozmawiać tylko z Tobą i pewnie z dziadkami na skajpie. A angielski zawsze się przyda, np. w pracy. Ja jestem lingwistyczną amebą i bardzo zazdroszczę innym ludziom możliwości swobodnej rozmowy za granicą. :(
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia! Fajnie, ze Adusia bedzie mowila w kilku tak roznych od siebie jezykach!/Irina
OdpowiedzUsuń