Dziś razem z Gosia- mamą małego Ryana, byłam na małych zakupach ubraniowych. Kupiłam kilka niezbędnych rzeczy- t-shirty, obszerne spodnie dresowe, pokaźne majty co bym mogła zapakować moje powiększające się stale cztery litery i żółty kombinezon dla Małej. Powstrzymywałam się jak mogłam przed zakupem wiekszej ilości ciuchów gdyż mam nadzieje, iż po ciąży wcześniej czy poźniej wrócę do swojego rozmiaru i znając siebie wszystko co nie będzie na mnie pasować (czytaj będzie dopasowane) wyląduje w koszu...Zatem kupowanie t-shirtów L i XL to jakieś nieporozumienie. No, ale musze teraz w coś się ubrać i niezbędnik jest potrzebny jednak...Wybrałam koszulki z bardzo rozciągliwej bawełny i wydaje mi się, że później też będą ok...
A po zakupach małe szaleństwo kulinarne pizza i czekolada...Mniam było pyszne...A teraz powrót do rzeczywistości...Późna kolacja...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Czekam na Twój komentarz:)