Po niezwykle ciężkim, długim, wypełnionym pracą grudniu z radością powitałam Nowy Rok i 4 dniową, pierwszą od 3 miesięcy przerwę od pracy:) Jak zwykle to bywa minęło tak szybko że nawet nie zdążyłam swoim zwyczajem ponarzekać że tak krótko;)
Potrzebowałam dwóch dni żeby dojść do siebie po grudniowym zamieszaniu a potem pełna energii zaczęłam planować dalekie wyprawy...Cóż, pogoda dopisała- było pięknie (23 stopnie, pełne słońce, lekki wiatr) jednak moje siły okazały się za wątłe i skończyło się na krótkich, parogodzinnych mini-wycieczkach...
Jak to bywa na Tajwanie, ludzie mają tak mało wolnego że gdy tylko jest okazja wszystkie atrakcje nawet te mniej atrakcyjne są wręcz oblegane...
My byliśmy w górach zaczerpnąć świeżego powietrza no ale było tyle ludzi że złapałam znów jakiegoś wirusa bo po raz kolejny jestem chora:(
Byliśmy też nad morzem bo mamy blisko ale widoczność była prawie zerowa tak że porobiliśmy ze 20 zdjęć (zazwyczaj jest ich około 200- nie żartuję- naprawdę bywa ich sporo) wypiliśmy kawę siedząc i patrząc na morze i z niechęcią wrócilismy do domu bo naprawdę przyjemnie siedziało się i nie robiło nic...
Kolejne wolne dopiero za 6 tygodni, już odliczam dni...Będzie ich tym razem więcej bo aż tydzień i chyba muszę zacząć planować jakąś dłuższą wycieczkę w odludne miejsce (z tym drugim będzie kłopot).
Ale Wam zazdroszczę tej pogody! U nas 10 stopni mrozu ;-( I jakie wzruszające to zdjęcie z łezką na policzku Adusi... Super wyglądacie Dziewczyny! Ściskamy Was z Marceliną!
OdpowiedzUsuńPiękna z Was rodzina! Zdecydowanie zazdroszczę Wam tej pogody i tych widoków.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Was w nowym roku :*
Piekne zdjecia. Foto taty usmiechnietego z Ada jest fantastyczne. Szkoda, ze pan tata tak rzadko sie smieje.
OdpowiedzUsuńZdrowka zycze :-*