Jak nam mijają zimowe dni? Leniwie chiałoby się rzec jednak nie do końca są one takie leniwe jak bym sobie tego życzyła...Dwulatka to nie lada wyzwanie dla rodzica szczególnie wyczerpanego po długim tygodniu pracy...Cóż moja kondycja nie jest w najlepszej formie ale Ada dostarcza mi ostatnio sporo okazji do biegania...Biega wszędzie a ja za nią...Uchwycenie jakiejś chwili aparatem to misja prawie impossible;)
U nas raz zimno raz ciepło...Jednego dnia nosimy zimowe kurtki i raz nawet rękawiczki a dwa dni pózniej wystarcza nam bluza z kapturem (nad morzem to chyba zawsze wieje w zimie za to w lecie jakoś nie bardzo)...Śnieg na razie się nie pojawił;)
Ada spacerując tylko ze mną oprócz biegania nie dostarcza jakiś większych problemów, zaczynaja się one gdy na horyzoncie pojawia się tata- to znaczy jesteśmy we trójkę...Ada staje się drażliwa, nie chce chodzić za rączkę tylko żeby ją nosić...Trochę wyglada to jak mały atak paniki...Swoja drogą zazwyczaj jak wybieramy się gdzieś razem miejsca te są zatłoczone a Ada źle znosi tłumy (tajwańskie tłumy są szczególnie nieznośny bo każda osoba wydaje się wydawać z siebie jak najgłośniejsze dźwięki zaupełnie nie wiem dlaczego...poza tym wszyscy jedzą i piją na potęgę jakby nie można było w domu coś zjeść przed wyjściem...no i te skutery paskudne...są wszędzie a wraz z nimi kaski i szeleszczące puchowe kurtki noszone wraz z japonkami na zapuszczonych stopach wołajacych o pomstę do nieba)...
Jak zwykle moje dygresje na temat Tajwanu zajmuja pół posta o zupełnie innej tematyce ale nie mogę się czasem powstrzymać tym bardziej że ostatnimi czasy jedyne osoby, z którymi mogę się podzielić dywagacjami o Tajwanie to osoby płci męskiej dlatego nie zapuszczam sie w tematy dla nich niezrozumiałe a wygadać się muszę...(jeden z powodów dla którego założyłam bloga)
Nie wiem czy inne dzieci też tak mają czy może Adriana za dużo siedzi w domu sama z tatą i dlatego wielkie skupiska ludzi działają na nią jak przysłowiowa płachta na byka?
W kazdym razie będe Was informować o postępach w tym temacie i miejmy nadzieję że z czasem będzie lepiej gdyż jestem trochę na etapie porzucenia jakichkolwiek wspólnych wycieczek czy wyjść...
Piekna relacja zdjeciowa. Sliczna jestes wiesz :) zas Ada jak zawsze skrada moje serce.
OdpowiedzUsuńMysle, ze z czasem jej zachowanie sie zmieni kiedy bedzie bardziej obyta w tlumie. Dla niej to innosc skoro spedza czas z tata w domku. Trzymam kciuki i nie poddawaj sie.