Wesołych Świąt Kochani!!! Mamy choinkę!!! To moja pierwsza choinka na Tajwanie (nie licząc takiej bardzo małej 30 centymetrowej) a jestem tutaj już prawie 8 lat...Trochę mi zeszło zanim zaakceptowałam spędzanie Świat Bożego Narodzenia w miejscu gdzie są to tylko puste słowa no ale teraz już nie odpuszczę i święta będą już zawsze (z choinką, prezentami, wigilią i kolędami)...
Jeszcze 3 tygodnie temu nie myślałam o choince ale wizyta w sklepie w którym aż się roiło od choinek i bardzo pozytywna reakcja Adusi na nie sprawiły iż nie mogłam się oprzeć magii świąt...
Miałam wizję choinki, którą nawet opublikowałam rok temu pisząc że za rok będę miała podobną i co ? I mam!!! Ale moim skromnym zdaniem jest jeszcze ładniejsza...Tylko jedno ale...Kupiłam ciut za małą :( Przez przypadek bo ciągle w głowie miałam wizję wysokiej pod sufit choinki i chodziło mi o 210 cm czyli 7 stóp (bo na Tajwanie oblicza się choinki w stopach nie wiadomo dlaczego zresztą bo wszystko inne mierzy sie w centymetrach). I tak mamy 6 stóp choinki czyli 180 cm +- bo jest jeszcze gwiazda...
Choinki na Tajwanie sprzedawane się w duzych hipermarketach, mniejsze można kupić w księgarniach i jest jeszcze cała ulica (właściwie to kilka ulic) które zaopatrują całe Tajpej w artukuły świąteczne. My odwiedzilismy wspomnianą powyżej ulicę i oczywiscie ja dostałam oczopląsu Adusia oszalała na punkiece wszystkiego błyszczącego a tata ze stoickim spokojem ratował nas dwie przed wykupieniem przypadkowych ozdób i dupereli świątecznych...Adzik była zajęta misiami z zaprzęgu Swiętego Mikołaja (popsuła część dekoracji hehe) a ja w tym czasie wybierałam wstążki, kwiaty, bombki i motyle...Przez przypadek kupilismy białe świateła bo miała być zółte ale w sumie nie wyglądają gorzej...
Choinka jest biała i ma złoto-srebrne dodatki...Jest inna bo święta na Tajwanie są inne zatem zielona by nie pasowała...Może z czasem ją zmienimy ale na razie pasuje nam w 99,9% (-1% za wysokość )...
Adzik ubierał z nami i bardzo się cieszył zatem warto było posłuchać tego małego głosu w głowie mówiącego że nie wolno sobie odpuszczać pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu...
A jak spędzamy Święta? No własnie że nie spędzamy ich teraz tylko dopiero za tydzień...A dlaczego? Bo ja pracuję całe trzy dni po 13 godzin (włącznie z sobotą bo Tajwańczycy sobie wymyślili odrabianie za 2 stycznia) i dlatego przeniosłam swoje Święta na za tydzień :) Oczywiście zapewne będę sama z Adrianką bo tata postanowił że ma nas dosyć...No ale jak to mówią baba z wozu koniom lżej:) Jeszcze raz Wesołych Swiąt!!!
A jak spędzamy Święta? No własnie że nie spędzamy ich teraz tylko dopiero za tydzień...A dlaczego? Bo ja pracuję całe trzy dni po 13 godzin (włącznie z sobotą bo Tajwańczycy sobie wymyślili odrabianie za 2 stycznia) i dlatego przeniosłam swoje Święta na za tydzień :) Oczywiście zapewne będę sama z Adrianką bo tata postanowił że ma nas dosyć...No ale jak to mówią baba z wozu koniom lżej:) Jeszcze raz Wesołych Swiąt!!!
Wesołych Świąt i Dosiego roku!
OdpowiedzUsuńA widzisz, a my zamiast choinki mamy palmę, bo znów nie było gdzie większego drzewka wstawić. Palma dostała lampki i dziś dorobiłam papierowe ozdoby, uważam że wyszła świetnie. A jeśli kupię kiedyś drzewko, to prawdopodobnie właśnie białe, chyba lepiej pasuje do origami, które uwielbiam (ale składam fatalnie ;) ).
Czemu nie wrócisz do Polski? Czytam Twojego bloga od stycznia 2013 roku. Z każdym postem odnoszę wrażenie, że nie jesteś tam szczęśliwa, nie czujesz się "u siebie", między słowami dało się odczuć, że z mężem też nie jest tak jak być powinno. Nie piszę tego złośliwie. Ot tak chyba z ciekawości skoro jest Ci źle czemu nie zrobisz tak żeby było dobrze:) Chyba, że to tylko moje mylne odczucia. Wesołych Świąt dla Ciebie i córeczki:)
OdpowiedzUsuńTeż o to chciałam już dawno zapytać. Wydaje się że jesteś tam z Adusią sama. Co cię tam trzyma, ciężko pracujesz, z córeczką widujesz się późnym wieczorem. Wiem że tam żyje się inaczej ale naprawdę ci tam dobrze? Wesołych Świąt, kiedykolwiek i gdziekolwiek będziesz je obchodzić.
OdpowiedzUsuńAle myślicie, że w Polsce jest inaczej? Chyba nawet gorzej, bo tam faktycznie pracuje się dużo, ale przynajmniej na wszystko człowieka stać. W Polsce natomiast, nie dość, że oboje rodzice pracują całymi dniami i widzą dziecko tylko wieczorem, to jeszcze ledwo starcza im do pierwszego. Życie moi Drodzy, życie.
OdpowiedzUsuńA moze Tata po prostu nie zyczy sobie "wystepowac" w blogu ??
OdpowiedzUsuńCzytam Was od jakiegos roku - od kiedy zaszlam w ciaze :) moj Synek skonczyl w miedzyczasie 10 miesiecy. Rowniez na obczyznie...
Szczesliwego Nowego Roku z Austrii !
I jeszcze dodam, ze ja rowniez momentami czuje sie w Austrii obco, nie u siebie i tesknie, moze nie tyle za krajem, ile za Rodzina ktora w nim zostala. Jednak (w moim przypadku) Austria zapewnia mi dobrobyt, spokojne zycie a co najwazniejsze lepszy start w zyciu mojemu dziecku. I wiem od licznych znajomych, ktorzy po dluzszym pobycie za granica zdecydowali sie na powrot do kraju, ze tej decyzji zaluja....
OdpowiedzUsuńTaki wiec - padnij, powstan, popraw korone i do przodu ;)