Koniec roku zbliża się wielkimi krokami. Na Tajwanie od 2013 dzieli nas jeszcze 9 godzin (różnica między Polską a Tajwanem obecnie wynosi 7 godzin). Pod wieloma względami rok 2012 był dla mnie niezwykły: ślub, ciąża, podjęłam wiele "męskich" decyzji, zrealizowałam kilka punktów na moim "bucket list", działo się dużo i intensywnie...
W tym roku ( w poprzednich zreszta też) nie mam żadnego planu na spędzenie sylwestra, czekam tylko na pokaz sztucznych ognii. Generalnie od kiedy przyleciałam na Tajwan z sylwestrem kojarzy mi się tylko ten pokaz. Nie ma imprez, ludzie nie piją szmpana, generalnie jest średnio hucznie.
Co prawda 1 stycznia jest dniem wolnym od pracy ale nie z okazji Nowego Roku (Tajwańczycy swiętuja nadejście nowego roku na przełomie stycznia i lutego) ale z okazji jakiegoś święta państwowego o którym nikt nie pamięta zresztą. Pokazy sztucznych ognii jak i koncerty im towarzyszace odbywają się wszędzie. Ludzie koczują już od wczoraj aby mieć jak najlepsze miejsce (wczoraj było 8 stopni co na Tajwanie oznacza mrozy). A po skończonym pokazie grzecznie wraca się do domu i idzie spać- ewentualnie je się coś ciepłego w jakiejś restauracji. Klimat tego dnia jest zupełnie inny niż naszej stronie świata.
Najważniejszy pokaz sztucznych ogni odbywa się z budynku Taipei 101, który jeszcze do niedawna był uznawany za najwyższy na świecie. Ja sama kilka razy widziałam już pokaz ( z różnej perespektywy) i zakażdym razem jest on inny i potrafi zaskoczyć. Poniżej kilka zdjęć z internetu, które nie odbiegają zbytnio od rzeczywistości. ( W tym roku nie mam siły na wielogodzinne czekanie i przepychanie się w wielotysięcznym tłumie Tajwańczyków)
Ja sama uwielbiam Taipei 101. Uważam że jest to jedna z najpiękniejszych budowli na Tajwanie. Kiedyś mieszkałam w budynku z którego mogłam podziwiać całą panoramę Taipei, z tamtego czasu pochodzą tysiące zdjęć tylko samego 101, który zawsze wyglądał inaczej.
A na zakończenie chciałabym życzyć wszystkim "szampańskiego" sylwestra oraz dobrego Nowego 2013 Roku. Niech 2012 będzie jeszcze lepszy od 2013 i przyniesie spełnienie wszystkich marzeń i planów byc może nie dokończonych w tym roku.
Mała edycja:) Chodziło mi oczywiście o to żeby nowy 2013 był jeszcze lepszy niż 2012;). Ciekawe co Freud by na to powiedział...