Gdy mijają cię grupki bynajmniej nie rozbawionych Tajwańczyków (swoją drogą jeszcze nie spotkałam "rozbawionego" Tajwańczyka, ciekawe dlaczego?) niosących siaty pełne zakupów z pobliskiego supermarketu oraz zapachy przypalonego mięsa przekraczają dopuszczalne granice wszystkie znaki wskazują że właśnie rozpoczęły się obchody mojego ulubionego Święta Jesieni...
poniedziałek, 28 września 2015
środa, 23 września 2015
32 miesiące
Znów minęła chwila zanim przypomniałam sobie który to miesiac z kolei i chyba będę musiała jednak przyzwyczaić się do "2 lata i 8 miesięcy" gdyż liczenie sprawia mi coraz więcej trudności...Chociaż z drugiej strony dziś jest prawie końcówka tygodnia oraz północ, nie spałam wczoraj za dużo (mąz miał migrenę więc nie był w stanie usnąć a co za tym idzie ja też trochę się tym martwiłam więc nie spałam).
czwartek, 17 września 2015
Babie lato
Nadeszła moja ulubiona pora roku na Tajwanie, która kojarzy mi się z moimi pierwszymi tygodniami pobytu na Tajwanie gdy przestałam się bać wychodzić z mieszkania a wszystko od zapachów ulicy do wyglądu kartonika ze słodkim mlekiem sojowym wydawało się takie magiczne i bardzo egzotyczne...
środa, 16 września 2015
Pierwszy miesiąc w przedszkolu
Za nami pierwszy miesiąc w przedszkolu, masa emocji, jeszcze więcej kataru, kichania, wypitego lekarstwa na przeziębienie (był nawet antybiotyk) łez oraz potu (hahaa mojego bo w ponad 30 stopniowym upale muszę codziennie 14 kilowego stwora dźwigać do przedszkola + swoją obładowaną po brzegi torebkę + plecak Adusi ).
W drodze do przedszkola z ulubioną myszką Miki |
wtorek, 8 września 2015
Kombinezon
Dziś o czymś zupełnie innym niż ostatnio mianowicie czy wspominałam kiedyś jak wielką miłością darzę kombinezony...Nie ważne jakie, dzięcięce, dla dorosłych, na lato czy jesień...Uwielbiam je i o ile w mojej szafie na stan obecny mam tylko chyba 2 czy 3 kombinezony (niestety są mało praktyczne) i nie planuję zakupu więcej to w przypadku Ady zdecydowanie nie potrafię się powstrzymać...
czwartek, 3 września 2015
Ciągle chora :(
No i się zaczęło :( Przedszkole, przedszkolem - niby takie odciążenie dla rodziców ( przynajmniej tak do tej pory słyszałam) ale jak na razie tego w ogóle nie odczuliśmy. Nie dość że finansowo wcale nie wychodzi tak różowo, jest teraz odwieczny problem z jedzeniem - czyli co zapakować do przedszkola żeby Ada to zjadła no i najgorsze - czy Ada w ogóle może iść do przedszkola a jeśli nie, to co mam zrobić (nie za bardzo mogę pozwolić sobie na telefon że dziecko mi zachorowało bo nikogo to nie obchodzi, panuje tu przekonanie że dziecko chore to niech "odpoczywa" w przedszkolu).
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)