wtorek, 4 grudnia 2012

35 tydzień ciąży

No i dobrneliśmy do 35 tygodnia. Brzmi poważnie. Powinnam chyba powoli zacząć się pakować do szpitala:). Co prawda jest jeszcze trochę czasu (po nowym roku Adi może wychodzić) ale przezorny zawsze ubezpieczony:)


A co u nas słychać ostatnio?
Waga w normie, czyli nie tyje, nie chudnę. Dziś rano ważyłam 60.40 czyli przytyłam do tej pory 11.90 kilo... Nie jest źle...Dieta cukrzycowa z szaleństwami jednak jest dość skuteczna...No i dzięki niej pokochałam niesłodzone napoje;)
Brzuch nie rośnie jakoś ostatnio...Dalej mam około 102 cm (rano ciut mniej, późnym wieczorem ciut więcej)...Natomiast jest coraz cięższy...

Adriana kopie jak szalona...Do tej pory był to chyba jej najbardziej aktywny tydzień...Raz miałam wrażenie że przez cały dzień prawie nie spała a mi było bardzo trudno skoncentrować się na pracy z falujacym brzuchem:). No ale nie narzekam, wolę to niż ciszę...


Mam straszne duszności szczególnie rano lub w metrze...Z tego co czytałam w 9 miesiącu powinny się skończyć gdyż baby przesuwa się w dół i nie uciska już przepony...No, mam nadzieję że to prawda...
Moje włosy przeżywają najlepszy okres od czasu zajścia w ciążę...Nie wypadają już, są wzmocnione, w miarę lsniące i nie przetłuszczają się...Czyzby przygotowywały się na drugą turę wypadania, która rozpocznie się po porodzie? No mam nadzieję, że nie...A ostatnio zrobiłam sobie przerwę od Pharmacerisa i zaczęłam uzywać szamponu i odżywki proteinowej Himalaya Herbals (tej od olejków indyjskich)...Jestem bardzo zadowolona bo skład jest świetny, są bardzo delikatne, fajnie pachną i były w promocji (kup 1- dostaniesz 2 gratis)...
Coraz gorzej natomiast z moją cerą...Jak nie jakieś uczulenie, to zaczęły mi wyskakiwać pryszcze...Dziwnie, bo przez całą prawie ciążę zdążyłam zapomnieć co to są pryszcze a tu nagle taki zonk...Nie bardzo mam co używać w celu ich likwidacji, zatem pozostaje mi czekać aż wysyp się skończy:(

Wyprawka jest w trakcie klikania...I teraz szykuję kolejne listy - szczegóły wkrótce;)



Aha, jeszcze na wszelki wypadek napiszę, iż ja na codzień nie noszę spodni w ten sposób. Dodatkowy materiał na brzuch jest zawsze schowany- jakby ktoś się zastanawiał;). A spodnie dostałam w spodku po Gosi i nosi się je cudownie, jak dresik (H&M Mama). Dlaczego na Tajwanie nie ma H&M'u?

14 komentarzy :

  1. rewelacyjnie wygladasz! i jaki fajny maz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:) niestety średnio rewelacyjnie sie czuję ostatnimi czasy...no cóż jeszcze 4 tygodnie w założeniu:) a mąż jak to mąż:- taka panda:) jestem ciekawa jaka Adi wyjdzie z tej mieszanki:)

      Usuń
    2. ja uwielbiam takie mieszanki, Ada bedzie piekna, mowie ci! :)

      Usuń
  2. świetny brzusio, bo mój w porównaniu do Twojego to jakiś gigant był:) Fajnie tu u Ciebie:) Będę z ciekawością czytała jak to jest tam w Tajwanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:) mój też jest duży ale nie widać tak na tych zdjęciach bo nie ma całej sylwetki:) a ostatnio mam lekki spadek formy więc niestety nie piszę tyle ile bym chciała...no ale kilka razy w tygodniu pewnie coś będzie więc zapraszam:)

      Usuń
  3. cudnie wyglądasz, szczuplutka i tylko brzuszek wyskoczył miodzio!
    i fajna z was para! (no dobra- kot tez superaśny!)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheee...kot jest mistrzem drugiego planu:) chyba musze kiedys wkleić zdjecia z kotem w kadrze...zawsze jak widzi że robie zdjecia kręci się gdzieś w pobliżu...raz został zamknięty w pokoju bo tak się ocierał o nogi że nie dało rady:)szczuplutka eh to ja nie jestem- tylko teraz nie wiem czy to opuchlizna czy te 12 kilo:)nogi mam jak banie:)

      Usuń
  4. Córunia będzie śliczna :) już się nie mogę doczekać...:)Wyglądasz naprawdę slicznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) śliczna nie śliczna zeby tylko była zdrowa to już będzie super:)

      Usuń
  5. No i widzisz?? Jest szansa, że na książkowych 12 kilogramach się skończy, a tak się przejmowałaś! Wagę masz idealną, wyglądasz super, a zostały nam już tylko 4 tygodnie...też czekam aż się brzuch opuści, bo z tymi dusznościami to masakra jakaś. Marcelina też ruchliwa ostatnio bardzo, a że i większa i sił ma więcej to czasem aż boli jak mnie szturchnie, albo włoży mi nogę pod żebra. Ale masz racje - o wiele lepsze to, niż cisza! Ja w piątek zaczynam 36 tydzień i lada dzień muszę się wziąć za pakowanie torby do szpitala, żeby być przygotowanym na wypadek jakiejś niespodzianki...choć tak bym chciała doczekać do stycznia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj na tych 12 kilo się na pewno dla mnie nie skończy...ostatnio czytam o dietach matek karmiących no i wiele uwielbianych przeze mnie rzeczy jest zabronionych...no i te slodycze- chce się najeść na zapas:) tylko coś mnie ostatnio nie ciągnie do słodkiego:(

      Usuń
    2. No to tym lepiej!Choć z z drugiej strony masz rację, trzeba się najeść porządnie w Święta, bo potem pozostanie nam już tylko kurczak z wody, ryż i gotowana marchewka ;-))

      Usuń
  6. ojej to już niedługo :) ja urodziłam w 37. TC :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja stawiam na 39 tydzień:) zobaczymy czy się sprawdzi:)

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:)

".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>