poniedziałek, 31 grudnia 2012

Koniec roku

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami. Na Tajwanie od 2013 dzieli nas jeszcze 9 godzin (różnica między Polską a Tajwanem obecnie wynosi 7 godzin). Pod wieloma względami rok 2012 był dla mnie niezwykły: ślub, ciąża, podjęłam wiele "męskich" decyzji, zrealizowałam kilka punktów na moim "bucket list", działo się dużo i intensywnie...
 
W tym roku ( w poprzednich zreszta też) nie mam żadnego planu na spędzenie sylwestra, czekam tylko na pokaz sztucznych ognii. Generalnie od kiedy przyleciałam na Tajwan z sylwestrem kojarzy mi się tylko ten pokaz. Nie ma imprez, ludzie nie piją szmpana, generalnie jest średnio hucznie.
 
 Co prawda 1 stycznia jest dniem wolnym od pracy ale nie z okazji Nowego Roku (Tajwańczycy swiętuja nadejście nowego roku na przełomie stycznia i lutego) ale z okazji jakiegoś święta państwowego o którym nikt nie pamięta zresztą. Pokazy sztucznych ognii jak i koncerty im towarzyszace odbywają się wszędzie. Ludzie koczują już od wczoraj aby mieć jak najlepsze miejsce (wczoraj było 8 stopni co na Tajwanie oznacza mrozy). A po skończonym pokazie grzecznie wraca się do domu i idzie spać- ewentualnie je się coś ciepłego w jakiejś restauracji. Klimat tego dnia jest zupełnie inny niż naszej stronie świata.


Najważniejszy pokaz sztucznych ogni odbywa się z budynku Taipei 101, który jeszcze do niedawna był uznawany za najwyższy na świecie. Ja sama kilka razy widziałam już pokaz ( z różnej perespektywy) i zakażdym razem jest on inny i potrafi zaskoczyć. Poniżej kilka zdjęć z internetu, które nie odbiegają zbytnio od rzeczywistości. ( W tym roku nie mam siły na wielogodzinne czekanie i przepychanie się w wielotysięcznym tłumie Tajwańczyków)






 
Ja sama uwielbiam Taipei 101. Uważam że jest to jedna z najpiękniejszych budowli na Tajwanie. Kiedyś mieszkałam w budynku z którego mogłam podziwiać całą panoramę Taipei, z tamtego czasu pochodzą tysiące zdjęć tylko samego 101, który zawsze wyglądał inaczej.
 





A na zakończenie chciałabym życzyć wszystkim "szampańskiego" sylwestra oraz dobrego Nowego 2013 Roku. Niech 2012 będzie jeszcze lepszy od 2013 i przyniesie spełnienie wszystkich marzeń i planów byc może nie dokończonych w tym roku.
 
 
Mała edycja:) Chodziło mi oczywiście o to żeby nowy 2013 był jeszcze lepszy niż 2012;). Ciekawe co Freud by na to powiedział... 

niedziela, 30 grudnia 2012

Donoszona ciąża:)

Ogólnie za ciążę donoszoną uznaje się ciążę po zakończeniu 37 tygodnia (niektórzy uważają że po zakończeniu 36). Ja dziś właśnie kończę 37 tydzień i od jutra oficjalnie moja ciąża będzie donoszona. Muszę przyznać że spadł mi wielki ciężar z serca.
 

Dziś w roli głównej kwiaty w toalecie damskiej w mojej klinice:)

piątek, 28 grudnia 2012

Kosmetyki dla maluszka

Dziś trochę o kosmetykach które zakupiłam dla Adzika:) Jakoże nie mam dostępu do kosmetyków polskich czy wielu innych, popularnych zagranicznych oraz jestem zupełnie nowa w temacie kosmetyków dzięcięcych (i niemowlęcych) nie miałam wielkiego wyboru- postawiłam w zdecydowanej większości na Mustelę. Na Tajwanie Mustela jest dostępna (może nie w każdej aptece ale jak się dobrze poszuka to można znaleść) oraz cenowo nie odbiega bardzo od Polski (nie jest najtańsza ale też nie jest bardzo droga bo podobno wydajna). Dostałam zresztą rekomendację od koleżanki, która używa kosmetyków na Ryanku i jest zadowolona.
 


 
 Na początek kupiłam żel do mycia ciałka i włosków 2 w 1 (mam też mini opakowanie do szpitala). Pachnie dość ładnie, może trochę za intensywnie ale po dodaniu wody zapach się ulatnia.
 Po kąpieli będę używała mleczka do ciała oraz kremiku do buźki (Krem nawilżający do twarzy, 40 ml) w razie potrzeby oczywiście (wszędzie czytam iż im mniej kosmetyków na początek tym lepiej).


 
 
Jeśli chodzi o ochronę pupy po przewijaniu dużo dobrych opinii czytałam o kremie firmy Bubchen ( no i jest dostepny w Watsonie- czytaj tajwańskim Rossmanie). Krem fajnie pachnie i ma konsystencję kremu Nivea. Powinien się sprawdzić. Mam też miniaturkę Musteli (Krem witaminowo- ochronny) i na pewno go wypróbuję w drugiej kolejności. No i oczywiście nikomu nie trzeba przedstawiać Sudokrem (ale mam nadzieję, że nie będzie potrzebny).




Ostatnim kosmetykiem jest miniaturka płynu oczyszczającego Mustela PhysiObebe i mam trochę mieszane uczucia co to tego specyfiku jednocześnie strasznie mnie kusi. Czy ktoś go używał? Sprawdził się? Czy chusteczki nawilżone i woda do przemywania wystarczą?




Jeśli chodzi o chusteczki to na razie kupiłam 3 opakowania chusteczek niemieckiej firmy Baan (są popularne na Tajwanie i czytałam że są fajnie nawilżone oraz dość grube).


 
Jak na razie nie mam ani pudru ani oliwki. Czy są one niezbędne? Bo słyszałam że się od nich odchodzi jakoże zatykają pory. Oliwka pewnie przyda się do masażu więc pomyślę...Czy potrzebuję coś jeszcze (oczywiście oprócz patyczków, gazików czy pampersów). Na pępek tutaj używa się spirytusu tak mi się wydaje więc nic innego już nie przychodzi mi do głowy. Doświadczone mamy liczę na pomoc:)

Poza tym zrobiłam sobie ostatnio krótką przerwę "świąteczną" - śmieję się bo oczywiście na Tajwanie nie obchodzi się świąt. Owszem, budynki są pięknie udekorowane, wszędzie choinki, mikołaje i renifery ale większość Tajwańczyków nawet być może nie wie kiedy dokładnie jest Boże Narodzenie nie wspominając o historii czy tradycjach. W ten dzień normalnie idzie się do pracy a w tym roku ja miałam szczęście bo wtorek zawsze mam wolny. W tym roku miało nie być prezentów ale D. się wyłamał i w taki oto sposób stałam się właścicielką nowego zapachu Gucci, który uwielbiam...A jak to jest z perfumami po porodzie, czytałam że nie używa się niczego pachnącego żeby nie podrażnić maluszka. Kiedy zatem będę mogła się nacieszyć perfumami?


 
No i na zakończenie włochata skarpeta Mickiego...
 

 

niedziela, 23 grudnia 2012

37 tydzień ciąży

No i jesteśmy z Adrianą już w 37 tygodniu:). Ostatnio nie wiem czy ze względu na ogromne zmęczenie czy ciążowe roztargnienie miałam trochę problemów z odnalezieniem się w ciążowej czaso przestrzeni. To znaczy do tej pory gdy byłam np w 35 tygodniu + 3 dni to liczyłam to jako kolejny 36 tydzień. Jednakże teraz dla mojej lekarki 36 + 5 to nadal tydzień 36 stąd nieco opóźnienia z cotygodniowego raportu zaawansowania ciąży. Zaczynajmy więc:
 

  •  Ważę już prawie 62 kilo ( w zależności od wagi) zatem przytyłam już trochę ponad 13 kilo...Mojej wagi nie uświadamiam sobie na codzień tylko jak zobaczę się na zdjęciu wtedy dopiero zdaję sobie sprawę sobie że jestem ogromna;). Dziś były chrzciny i jak zobaczyłam jedyne wyraźne zdjęcie zrobione przed D. rodziców z rodzicami chrzestnymi (czyli też ze mną) o mało nie umarłam z wrażenia że wygladam jak wieloryb...Dalej chyba jestem w szoku...

  •  Obwód brzucha wzrósł do 106 cm w południe wieczorem gdy się napina jest nawet 110 cm..


  • Oprócz twardnienia brzucha, mam problemy ze snem, sporadycznymi bólami brzucha, zgagi brak.
  • Dalej miewam duszności ale powoli ustępują one naciskowi na pęcherz- Adriana powoli się obniża.
  • Męczą mnie skurcze łydek ale ostatnio jem dużo bananów i jest lepiej ( na Tajwanie nie ma suplementów magnezu ).

  • Dalej zażywam ( do przyszłej niedzieli) lek antyskurczowy, po którym mam szereg niefajnych objawów no ale lepsze to niż twardnienie i skurcze...
  • Jestem senna i zmęczona, nawet teraz ziewam bez umiaru, jednak wiem że jak tylko się położę ochota na sen zniknie lub obudzę się za jakąś godzinę i przed kilka kolejnych będę próbowała zasnąć.
  • Przewracanie się z jednego boku na drugi jest wyczynem na miarę występu na olimpiadzie...

  • Według dzisiejszego USG Adi waży ponad 2584 gr czyli niewiele przytyła przed ten tydzień czym bardzo się zaskoczyłam ale lekarka stwierdziła że pomiar jest niedokładny i żebym specjalnie nie objadała się ( zapytałam co jeść żeby Adzik przytyła) i w sumie nie wiadomo kiedy nastąpi poród więc na dzisiejszą chwilę jest dobrze i nie każde dziecko będzie ważyło 3700 gr.  
  • Wyprawka prawie skompletowana brakuje mi kocyka do szczelnego obwijania oraz ręcznika z kapturkiem, no i oczywiście dalej czekam na pościel... 
  • Torba jeszcze nie spakowana do końca, aczkolwiek jest to mój cel na następne dni więc pewnie na dniach pojawi się wpis o torbie:)

 
Poza tym na Tajwanie mamy skoki temperatury, w piątek 27 dziś 12 stopni...Pogoda nie rozpieszcza. Zimno więc pora na pierwsze, ciepłe, świateczne Macchiatto.
 
 
 
 I jeszcze chciałam złożyć wszystkim życzenia radosnych, pogodnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Doceńcie że macie rodzinkę przy sobie...Oj wiele bym dała żeby teraz być z moją...
 
Obrazek jest wyrazem radosnej twórczości jednego z "moich" dzieciaków:)
 


sobota, 22 grudnia 2012

Ostatnie przygotowania

Nie, nie są to ostanie przygotowania do świąt, bo tych w tym roku jakotakich nie obchodzę (jestem zbyt zmęczona, dalej pracuje w ciągu tygodnia, brzuch strasznie twardnieje więc z przygotowań świątecznych i tak byłyby nici...w mojej głowie obecnie mam tylko jedno- Adrianę i wyprawkę).
 
 W przeciągu tygodnia otrzymałam już prawie wszystkie zaległe paczki, w sumie było ich ponad 5 chyba, teraz czekam już tylko na pościel, która jako szyta na zamówienie potrzebowała około 2 tygodni (mijają w poniedziałek).
 
Najbardziej czekałam na laktator i w końcu przyszedł...Już go nawet wypróbowałam, strasznie dziwne uczucie takiego ssania no ale myślę że jak przyjdzie co do czego to się przyzwyczaję. Jest bardzo cichy więc nadaje się do pracy. Jedynym minusem jest fakt, iż bez podłączenia do prądu nie ma możliwości ładowania go tylko wtedy korzysta się z dwóch baterii AA.
 
 
Dość niespodziewanie zamówiłam też wkładkę do fotelika JJ Cole. Początkowo wydawała mi się niepotrzebna i zamówiłam tylko kocyk do obwijania ale niestety gdy już zapłaciłam to zadzwonili że produkt jest niedostępny i że zwrócą pieniądze w przeciągu miesiąca...Więc postanowiłam że dopłacę trochę i kupię wkładkę (wyszłam z założenia że jakby się Adzik urodziła wcześniej to pewnie malutka by była więc taka wkładka to do fotelika i bouncerka jak znalazł. Zamówiłam w kolorze szarym ale jakoże wkładka jest dwustronna i po drugiej stronie jest biały welur- będę używała strony welurowej bo bardziej jest "misiowa" i przytulna. Generalnie jestem zadowolona z zakupu, pytanie tylko czy Adzik też będzie.
 
 
 
W którejś z paczek otrzymałam kilka niezbędników jak nożyczki, szczoteczki, szczotki do mycia butelek... Wszystko jest z Tommee Tippie:)
 
 
 
Zdecydowałam się zamówić tez na próbę herbatkę na podudzenie laktacji Hipp. Byłam w ogóle w szoku że jest tu dostępna. Jak na razie mam zapas w saszetkach na miesiąc i zobaczymy czy będę kontynuowała jej zakup w przyszłości.
 
 
 
Jeszcze się nie zdecydowałam czy po porodzie będę myć włosy czy nie ale na wszelki wypadek kupiłam specyfik do mycia na sucho, który ma pobudzić nasze cebulki do wzrostu i zregenerować włosy i skórę...
 

 
Przyszły jeszcze chusteczki nawilżane Baan, mają fajne zamknięcie plastikowe (nie wiem czy kupować specjalne pudełko na chusteczki czy nie, są nawet takie podgrzewane specjalnie na zimę i trochę mnie kusi no ale okaże się w przeciągu pierwszych tygodni).
 
 
 
W między czasie powoli pakuję torbę nie jest jeszcze gotowa, ciągle coś dokładam lub wyciągam...
A na koniec ostatnia kulinarna obsesja rodem z Tajwanu, rozgrzewająca zupa imbirowa z małżami...Pychota...


 
I polski akcent zapowiadany już wczesniej czyli świateczny bigos ( z mięsem więc teraz się nim zajadam)...
 
 
 
A jutro czeka mnie wizyta u lekarza oraz chrzest. Będę mamą chrzestną Ryanka...Ma kupiony garniturek i już nie mogę się doczekać kiedy go zobaczę;)

 

piątek, 21 grudnia 2012

Odfutrzanie mieszkania, koniec świata i inne atrakcje

Przed narodzeniem Adriany postanowiłam gruntownie wysprzątać mieszkanie, jednak nie ma to wielkiego związku z tzw wiciem gniazda, które mnie na szczeście ominęło (zaczynam wierzyć w tajwańskie stereotypy i igły już nie dotknę chociaż przydałoby się przyszyć kilka guzików) jest to raczej konieczność.
 
Jako posiadaczka dwóch długowłosych futer na codzień borykam się z wielkim problemem jakim jest wypadanie sierści. Futro jest dokładnie wszędzie, nie jestem nastawiona przeciwko wychowywaniu dzieci i zwierząt razem wręcz przeciwnie uważam że zwierzak może mieć świetny wpływ na dzieci, jednak co za dużo ( w tym przypadku futra) to nie zdrowo...

Dotychczasowi pogromcy futra: rolka z taśmą przylepną oraz odkurzacz podręczny

Na Tajwanie koty i psy w lecie zazwyczaj się goli golarką i często zostawia się im skarpetki i futro na głowie. Po co? No cóż lato trwa około pół roku, zwierzęta na wiosnę zaczynaja gubić sierść co w warunkach tajwańskich (czytaj małe mieszkanie, zwierzę przebywajace w nim 24 godz na dobę) jest nie do wytrzymania.



 Ja początkowo byłam przeciwna goleniu i wydawało mi się to fanaberią, dziś jednak sama nie mogę się doczekać kiedy odda się koty do golenia.

Brodę mu sama podcinałam stąd nierówności...Nie jestem niestety profesjonalistą:)

 
Co prawda idzie zima na Tajwanie, koty porosły już futrem i mniej się lenią, jednak codziennie mogłabym zbierać to futro normalnie rękami z podłogi więc aby mieć więcej czasu dla Adzika, przed jej urodzeniem postanowiłam ogolić koty ponownie (wcześniej golone były na początku maja). Spędziły cały dzień u zwierzakowego fryzjera, trzeba było je uspić ale wróciły całe i zdrowe i bez futerka...

Kotka nie dała się sfotografować:(
 
Aby wzmocnić efekt, postanowilismy zmienić odkurzacz. Nasz stary służył nam dzielnie przez wiele lat i siła ciągnięcia nie jest już taka jak kiedyś. Za to nowy odkurzacz buczy głośno jak krowa ale odkurza pięknie, ma sporo nakładek w tym do futra więc mieszkanie teraz jest w miarę czyste i czeka na Adzika.
 
 
 
Dziś również nareszcie przyszły moje staniki zamówione ponad dwa tygodnie temu z mojej ulubionej strony www.figleaves.com . Zamówiłam sobie na początek dwa i mogę już na dzisiejszą chwilę powiedzieć że je uwielbiam. Oba są niezwykle miękkie, dobrze wykonane i tylko żałuję że tak późno je zamówiłam...
 
Bravado Bliss Nursing Bra w kolorze Chai

Śliczny motyw, który mnie urzekł od początku, wyglada lepiej niż na zdjęciu...

Emma-Jane Next Generation Nursing Bra

A na Tajwanie mamy już piątek 21 grudnia...Będzie ten koniec świata czy nie?

A na zakończenie jeszcze Mickey, żółta bestia:)

 
 

wtorek, 18 grudnia 2012

Nadrabianie zaległości

Do tej pory wydawało mi się że jeszcze jest dużo czasu, jednakże wydarzenia ostatnich dni uzmysłowiły mi że poród jest bliżej niż mi się wydaje a liczba 28 dni raczej należy do tych abstrakcyjnych...

W ten weekend wyprałam wreszcie wszystkie ciuszki, kocyki, śpiworki (oprócz pościeli bo ta jeszcze nie przyszła), a dziś wreszcie zabrałam się za prasowanie (na siedząco i bardzo powoli). Jakoże tempo miałam iście żółwie zajęło mi to prawie 3 godziny z przerwami na leżakowanie:). No, ale teraz wszystko jest już gotowe na przyjście Adzika.
 

 
Dziś również odebrałam 3 paczki. Pierwsza zawierała 2 rozpinane koszule nocne i jedną piżamę...Wybrałam je bo były najtańsze jakie znalazłam więc po porodzie nie będzie mi szkoda się ich pozbyć...Są w misie i są naprawde okropne:).


 
Kolejna poczka zawierała wanienkę wraz z podpórką dla dzidziusia...Wybór był prosty- oczywiście Flexi Bath ( w "najmodniejszym" kolorze przeźroczystym z niebieską taśmą) żebym nie musiała trzymać jej w salonie (tradycyjna wanienka nie zmieściałby się nigdzie). Teraz jest już schowana pod szafką w łazience, nie jest na widoku i nikomu nie przeszkadza.



 Paczka numer trzy to butelki do przechowywania pokarmu Medela o pojemności 150 ml oraz maść na brodawki Purelan ( bo nie trzeba jej zmywać po użyciu przed karmieniem).



 Otworzyłam też opakowanie czekoladek, którymi zajadałysmy się z mamą jak byłam w Polsce ostatni raz...Odkryłam, że Michałkom kończy się data ważności oraz potem w trakcie karmienia raczej nie dam rady się nimi zajadać więc teraz sobie podjadam jednego czy dwa- no dobra kilka:)
 
 
 
 
A jutro zabieram się za pakowanie torby do szpitala:) Jakieś nietypowe sugestie?

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Czy grozi mi przedwczesny poród czyli wiadomości z frontu:)

Za poród przedwczesny uznaje się taki pomiędzy 24 a 36 tygodniem ciąży. Ja w tej chwili według obliczeń mojej obecnej lekarki jestem w 36 tygodniu (jutro będzie 36 + 1) i do końca tego tygodnia a jeszcze lepiej przyszłego nie wskazane byłoby gdybym urodziła...W niedzielę byłam na cotygodniowej wizycie lekarskiej. Tym razem miałam robione badanie GBS czyli na obecność paciorkowców z grupy b (podobno jedna na cztery ciężarne je posiada) i prawdopodobnie na tym zakończone zostały wszelkiej maści specjalistyczne badania (nie żebym na Tajwanie miała ich wiele).


sobota, 15 grudnia 2012

Karmienie mieszane

Dziś trochę o produktach, które mam nadzieję pomogą mi w utrzymaniu laktacji po powrocie do pracy oraz spowodują że będę mogła karmić Adzika (o ile będzie pokarm) do co najmniej kilku miesięcy. Mam w planach karmienie piersią do momentu powrotu do pracy a następnie ściąganie swojego pokarmu i podawanie go z butelki ( i to mam namyśli pisząc karmienie mieszane, wolałabym nie dokarmiać mieszanką). W tym celu zakupiłam sterylizator do butelek, podgrzewacz, butelki, woreczki do przechowywania pokarmu w zamrażalniku, laktator oraz pojemniki na mleko (oraz prawdopodobnie torbę utrzymującą temperaturę do przeworzenia mleka- jeszcze nie zakupiłam- ale myślę intensywanie o takowej).

Jako pierwszy przyszedł sterylizator Avent 3 w 1, zdecydowałam się na niego ponieważ jest dość elastyczny to znaczy na początku, karmiąc mniejszymi butelekami mogę używać najmniejszą część a resztę mieć schowaną...Generalnie spodobał mi się pomysł więc postanowiłam zaryzykować...



Miałam wiele wątpliwości co do podgrzewacza, początkowo miał być również z Aventu (lubię kupować produkty z jednej firmy) ale potem zobaczyłam Tomee Tippie i stwierdziłam że podoba mi się bardziej a recenzje ma równie dobre. Ma szerokie wejście na butelkę więc pasuje też do butelek Aventu. Jeszcze nie opracowałam jak uzyskać odpowiednią temperaturę ale wszystko wyjdzie w praniu...

 
Jeśli chodzi o butelki to posiadam dwie z Aventu (prezent od Gosi) o pojemności 260 ml więc są duże, oraz zakupiłam Tommee Tippie z serii Closer to Nature (150ml oraz 260ml). Uwielbiam kształt butelek Tommiego, podobnie jak te z Aventu są antykolkowe i bardzo lekkie.
 


Myślę jeszcze o zakupie jednej mniejszej butelki oraz jednej ze szkła i na poczatek chyba mi wystarczy. Jak myślicie? Czy macie jakieś butelki, które mogłybyście mi polecić? Jak sprawdzają się szklane butelki, bo mi się wydaje że mimo wszystko są lepsze od tych plastikowych, no ale żem niedoświadczona to nie wiem:)





Laktator już zamówiony i szczerze mówiąc myslałam że do tej pory dojdzie...To Medela Swing...Jest bardzo cichy co zapewne sprawdzi się podczas ściągania mleka w ubikacji (nie chcę wzbudzać sensacji wśród dzieci), ma też bardzo wiele pozytywnych recencji no i podoba mi się wizulanie. Czy się sprawdzi- będę na bieżąco informować.


 Do laktatora zamówiłam też trzy pojemniki- butelki do przechowywania mleka również z Medeli (również na nie z niecierpliwością czekam).



Kupiłam na razie jedno opakowanie woreczków na mleko firmy Pigeon...Zobaczymy jak się sprawdzi i mam nadzieję że będzie co do nich wlać:)


Dzień minął dziś dość leniwie...Aż trudno mi uwierzyć że jeszcze tydzień są święta...
Ja mogę nie mieć choinki ale nie wyobrażam sobie świąt bez świątecznego jedzenia. Dziś już zaopatrzyłam się w puszki kiszonej kapusty (nie wiem jakim cudem ale udało mi się dorwać ją w hipermarkecie) na bigos, mam już grzyby i coś na wzór śliwek...

Poza tym ostatnio szaleję za Ferrero Rocher . Dzień bez Ferrero to dzień stracony.
 
 


A jutro kolejna wizyta w klinice i mam nadzieję że Adzik urosła już duuuużo:)



".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>