poniedziałek, 28 stycznia 2013

Pierwszy tydzień

Dziś poniedziałek więc Adrianka skończyła tydzień...Muszę powiedzieć że nie był to łatwy czas dla naszej trójki...Wiele zmian, ogromne zmęczenie, zdenerwowanie nowym stanem rzeczy, a w moim przypadku jeszcze osłabienie po porodzie...No ale mam nadzieję że z tygodnia na tydzień będzie lepiej...
 
Minuty po urodzeniu

A co u nas? Nie zdążyłam nam jeszcze zrobić moich ukochanych zdjęć z ręki telefonem bo Adzik jak nie śpi to je albo jest rozdrażniona i płacze albo trzeba zmienić pieluszkę...Nie ma miejsca na razie na szaleństwa z aparatem...


  • Adzik rośnie i staje się coraz ciężejsza- czuję to szczególnie przy podnoszeniu jej do odbicia...
 
  • Do tej pory kąpalismy ją 3 razy- zrezygnowaliśmy z codziennej kąpieli bo strasznie zimno na Tajwanie...
 
  • Adrianka kicha i ma czkawki bardzo często...O ile kichanie mi nie przeszkadza, czkawki rzeczywiście są niefajne...
 
  • Adrianka ma spory apetyt- przystawiam ją kiedy tylko chce jeść- kilkanaście razy na dobę- nie umie jeszcze  dobrze ssać ale jest już znaczna poprawa i czasem prawie w ogóle nie boli:)
 
  • Pępuszek się goi i może niedługo odpadnie...
 
  • Dziennie zużywamy około 10 pieluszek jak na razie używamy Pampers Premium Care NB ale chce popróbować innych- czekam tylko aż sama wyjdę po zakupy bo tata nie bardzo wie jakie inne pieluchy kupić...
Taka malutka jestem:)
 
Ja czuję się już dobrze, prawie zupełnie jakby całego porodu nie było. Mam tylko problem z bolesnością sutków bo trochę są poranione, ratuję się maścią Medela Purelan .We czwartek mam kontrolną wizytę u lekarza aby sprawdzić jak się wszystko goi. Jestem niewyspana ale codziennie śpię trochę dłużej chyba więc może uzupełnię braki...Waga po porodzie sięgnęła 62 kilo co trochę mnie zaskoczyło bo myślałam że zrzucę co najmniej z 8 kilo a tu tylko 3(???) obecnie ważę 59 kilo- do wagi wyjściowej trochę ponad 10...

niedziela, 27 stycznia 2013

Mój poród:)

Pomimo ogromnego zmęczenia (nieprzespane noce i krótkie drzemki w ciągu dnia) postanowiłam jak najszybciej opisać mój poród gdyz wiem że im później wiele rzeczy umyka z naszej pamięci...
 

czwartek, 24 stycznia 2013

Adrianka jest już z nami!!!

Adriana Gabriela przyszła na świat siłami natury (bez wywoływania:)) dnia 21 stycznia 2013 o godzinie 3.07. Ważyła dokładnie 3620 a mierzyła 50 cm (jak na warunki tajwańskie to dość dużo- no ale ja nie jestem Tajwanką).


Pierwsze zdjęcie naszej trójki, sekunda po wyjściu na świat:)

niedziela, 20 stycznia 2013

41 tydzień ciąży

Piszę z wyprzedzeniem jednodniowym, aczkolwiek nie mam już nadziei że może coś się samo ruszy...Jutro podejmuję decyzję o wywołaniu Adzika nie do końca w sposób naturalny...Nie wiem do końca jak to wygląda na Tajwanie ale jak już mi mówiła lekarka oksytocynę podadzą na końcu...

 

piątek, 18 stycznia 2013

Karuzela nad łóżeczko

Dziś korzystając z okazji że dalej siedzę w domu w dwupaku i staram się za wszelką ceną czymś zajać, (aczkolwiek jest to o tyle utrudnione ze moje myśli skierowane są tylko w jednym kierunku- mianowicie porodu i pierwszych chwil z Adunią) popełnię małą recenzję karuzeli nad łóżeczko firmy Chicco.

 
Od zawsze marzyłam o takiej karuzeli więc nawet przez chwilę się nie zastanawiałam czy jest to niezbędny zakup czy nie. Kupiłam ją bardziej dla siebie niż dla dziecka chyba:). Niestety na Tajwanie stanęłam przed nielada wyzwaniem, karuzele tutaj nie są popularne a jak już to bez jakiejkolwiek inwencji twórczej, plastik i brzydota...Po poszukiwaniach zdecydowałam się na karuzelę Chicco Magic Stars w kolorze różowo- pomarańczowym więc współgrajacym z pościelą.

Niestety nie jestem zadowolona z zakupu...Karuzela o wiele lepiej wyglada na zdjęciach niż w rzeczywistości- jest trochę kiczowato plastikowa. Lampka jest bardzo ciemna (no,ale przynajmniej nie będzie wybudzać Adzi). Ramię karuzeli jest za krótkie i dziwnie przekrzywione (na zdjęciach było proste). Projektor wyświetla inny obraz niż na zdjęciach w Internecie i jest on o wiele brzydszy...Poza tym ramię przeszkadza w projekcji i aby cieszyć się obrazem projekcyjnym w całości trzeba pozbyć się ramienia. Karuzela kręci się bardzo wolno i dziwnie przy tym skrzypi (może ten dźwięk ma usypiać dzieci).
 

 Melodyjek (są dwie niesamowicie nudne opcje - jedna tzw klasyczna, druga New Age) nie da się zmienić i trzeba czekać aż jedna się skończy żeby posłuchać następnej- mi marzył się Mozart lub ewentualnie coś w tym stylu i nazwa klasyczne mogłaby na to wskazywać niestety melodyjki jakieś bez składu i ładu...Plusem jest pilot i fakt że karuzela na dźwięk płaczu dziecka (lub innego głośnego dźwięku) włącza się sama...I tyle plusów...Generalnie nie polecam. Zobaczymy czy spodoba się Adrianie?
 
Poza tym siedzę w domu, śpię w dzień w nocy czytam jakieś książki i ogladam seriale:) Jestem strasznie mocno rozkojarzona tak że na niczym nie mogę skupić uwagi dłużej niż 15 minut więc moje czytanie i ogladanie jest bardzo pobieżne...

Nie mam nawet apetytu ale to chyba dobrze bo już w myślach przygotowuję się do sezonu letniego- muszę tylko zrzucić trochę kilogramów i będzie dobrze:). A ostatnia obsesja jedzeniowa to babeczki...
 
 
 
A zapomniałabym ostatnio zakupiłam też chustę elastyczną i zamierzam chustować Adę prawie od urodzenia. Nawet ćwiczyłam z miśkiem ale przeszkadza mi mój brzuch więc na trening będę musiała poczekać...
 
 

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Nagroda the Versatile Blogger Award

Dostałam nominację z bloga Świat Karinki do nagrody The Versatile Blogger Award. Bardzo dziękuję za to wyróżnienie:), nie spodziewałam się go zupełnie...

A o co chodzi w tej zabawie?
 
  • wklejamy logo nagrody u siebie na blogu

Przerobiłam je trochę na potrzeby bloga:)

  • opowiadamy trochę o sobie - to znaczy ujawniamy 7 faktów o sobie
  1. Uwielbiam morze, moim największym marzeniem jest dom nad oceanem...
  2. Brak mi silnej woli w odchudzaniu, gdy jestem na diecie ciągle cos podjadam ukradkiem:)
  3. Muszę mieć wszystko pod kontrolą, każde odstępstwo od "z góry założonego planu" powoduje atak furii lub paniki w zależności od sytuacji.
  4. Drażni mnie niepunktualność innych ludz, od siebie też bezwzględnie jej wymagam (podczas ciąży jednak trudno mi było się wyrobić z czasem, gdyż nagle okazało się że odległości się zmieniły lub musiałam szukać toalety)
  5. Przez 8 lat byłam wegetarianką teraz zdarzają mi się chwile zapomnienia w McDonald's...
  6. Lubię markowe rzeczy ale bez tzw. logo na wierzchu...
  7. Mogłabym spać pół doby...prawie zawsze i prawie wszędzie (pomijając czas ciąży)

  • nominujemy 15 blogów, które naszym zdaniem zasługują na owo wyróżnienie
  1. http://mojedolcevita.blogspot.tw/
  2. http://chwile-niezapomniane.blogspot.tw/
  3. http://cosrocewokowpadnie.blogspot.tw/
  4. http://marcelai4katy.blogspot.tw/
  5. http://na-naszym-pokladzie.blogspot.tw/
  6. http://olgaiokolice.blogspot.tw/
  7. http://milowewzgorze.blogspot.tw/
  8. http://ilonas25.blogspot.tw/
  9. http://odpoczynekdladuszy.blogspot.tw/
  10. http://pokrewneswiaty.blogspot.tw/
(ja nominowałam tylko - "aż" 10 gdyż....eee, sama nie wiem czemu)

  • dziękujemy za nominację osobie, która nas nominowała na jej blogu
  • informujemy nominowane przez nas osoby o nominacji

40 tydzień ciąży

Dziś zaczynam 40 tydzień ciąży...Ciągle jestem w niemałym szoku gdyż myślałam że dociągnę góra do 38 tygodnia a tu niespodzianka- Adriana ani myśli o opuszczeniu brzucha, a przynajmniej w tej chwili nic tego nie zapowiada. Na fali ostatnich podsumowań 9-ciu miesięcy ja, jako wielka miłośniczka wszelkich przeglądów, streszczeń i wreszcie samych liczb nie mogłam się powstrzymać przed ostanim,bardziej liczbowym podsumowaniem...


Mam nadzieję że to moje ostatnie "ciążowe" zdjęcie...Potem będę robić zdjęcia "nam". Będę musiała tylko opracować jakiś bezpieczny sposób na zdjęcia z ręki z Maluszkiem na ramieniu:)

niedziela, 13 stycznia 2013

Podsumowanie ciąży- kulinarnie

Jako wielki łasuch nie mogłam powstrzymać się przed podsumowaniem 9 miesięcy ze strony moich małych i wiekszych obsesji kulinarnych. Było ich sporo i nawet mdłości, które męczyły mnie przez cały pierwszy trymestr i pół trzeciego nie pozbawiły mnie ochoty na jedzenie, wręcz przeciwnie po jedzeniu mdłości jakby były mniejsze (im większe mdłości tym więcej jadałam czego nie mogła zrozumieć moja lekarka:)).
  

sobota, 12 stycznia 2013

Podsumowanie ciąży

Dziś co prawda miałam pisać o sposobach na przyśpieszenie porodu ale jak widać nie działają gdyż nadal jestem w tzw. dwupaku. Do terminu zostało 2 dni, nie pracuję już od 3 dni- siedzę w domu- więc pomyślałam że to dobra chwila na podsumowanie 9 miesięcy. Mam nadzieję że nie wyjdzie z tego trylogia:)



O ciąży dowiedziałam się koło maja, zrobiłam kilka testów, te wcześniejsze miały mniej wyraźną drugą kreskę ale wizyta u lekarza 5 maja potwierdziła szczęśliwą wiadomość.


 
Czekałam aż do 20 maja aby podzielić się tą wiadomością z D. (dzień jego urodzin). Był w lekkim szoku, trochę na zasadzie jak mogło do tego dojść:).

 
 
Od samego początku źle się czułam- mdłości 24 godziny na dobę, zawroty głowy, zmęczenie i senność. Wszystko to w najgorętszym okresie (na Tajwanie zaczęło się lato) przygotowań do ślubu.


 
 
Papierków do załatwienia było mnóstwo, ciągła praca, upały, złe samopoczucie, plamienia wynikające z niskiego usytuowania zarodka (oczywiście nikt mi o tym nie powiedział) i przeprowadzka prawie mnie dobiły. Z pierwszego trymestru nie mam ani jednego zdjęcia.


 Potem w sierpniu odżyłam trochę, zaczął się drugi trymestr, prawie trzytygodniową wizytę w Polsce wspominam bardzo mile, szczególnie jedzenie:).


 
 
Zaowocowało to dużym skokiem wagi. I zaczęły się problemy...Lekarce ubzdurało się że mam cukrzycę jednak odmawiała zbadania poziomu cukru bo na pewno będzie za wysoki. Potem były problemy z badaniem toksoplazmozy ( nie mam odporności) i straszenie usunięciem ciąży i poddaniem kwarantannie w razie złych wyników...W końcu straszona wadami płodu, zbyt wielką masą płodu lub przedwczesnym porodem zaczełam powoli przechodzić na dietę cukrzycową.
 Było trudno szczególnie na początku ale drugi, potrójny test glukozy 100mg pokazał wyniki nieodbiegające od normy.

 
Trzeci semestr zaczął się od zmiany lekarza, kliniki, ogólnego pozytywnego nastawienia personelu medycznego do mnie (i odwrotnie). Zdecydowałam się też na poród w wodzie (niedługo mam nadzieję przekonam się na własnej skórze). Problemem jednak zaczęło być coraz to większe zmęczenie spowodowane pracą ( nikt nie dał mi taryfy ulgowej a niektórzy rodzice nawet się skarżyli(oczywiście nie do mnie bezpośrednio) że ostatnio nauczycielka nie gra z dziećmi w gry, cóż od około 8 miesiąca ledwo zipałam).
 
I było coraz gorzej, brzuch się stwiał , napinał, w 35 tygodniu znacznie już opadł, w 36 tygodniu odeszła część czopa...Groził mi poród przedwczesny tak że musiałam brać tabletki...Dziś jestem już w prawie 40 tygodniu i obawiam się że ciążę mocno przenoszę- nic się nie dzieje, zero skurczy, napinania się, nic...Cisza...Czekam...
 
Z perespektywy czasu nie był to mój najlepszy okres w życiu, za dużo niepotrzebnego martwienia się, za dużo straszenia mnie (kwarantanna i usunięcie dziecka????), za dużo pracy (kobiety jednak powinny około 8 miesiąca odejść na macierzyńskie), za dużo kiepskiego samopoczucia...
 
Były też miłe chwile, dwie kreski na teście, bicie serduszka, połówkowe USG i odkrycie że Natan to Adriana, pierwsze ruchy w brzuchu, kopnięcia, no i oczekiwanie na nowe życie...Już się nie mogę doczekać...Jaka ona będzie? Do kogo będzie podobna? Co będę czuła jak ją zobaczę...?
Wykończy mnie to czekanie:)


 


poniedziałek, 7 stycznia 2013

Przeziębienie a poród

No i niestety zachorowałam:(. Jak narazie (odpukać w niemalowane) jest to chyba zwykłe przeziębienie, głównie katar, kichanie i ogólne złe samopoczucie. Termin jednak jest bardzo mi nie na rękę. W tej chwili nie wyobrażam sobie jak dałabym radę urodzić w takim stanie. Czytałam też dużo o możliwości zarażenia maluszka:(
 
 
Jak herbata to tylko z łyżeczką:)

niedziela, 6 stycznia 2013

39 tydzień ciąży

Jutro oficjalnie powitam 39 tydzień ciąży a piszę wcześniej tak na wszelki wypadek:) Miałam wielką nadzieję, iż Adriana pojawi się dziś na świecie...Czemu akurat dziś? Sama nie wiem, ale miałam wielkie przeczucie że to będzie niedziela Trzech Króli...No cóż, przeczucie jak zwykle mnie zawiodło (do 20 tygodnia ciąży miałam "wyjątkowo silne" przeczucie że Adrianka będzie Natankiem). No, ale jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze i w tym przypadku rzeczywiście tak będzie:). A teraz szybki przegląd tygodnia:
 
Zdjęcia ostatnio wszystkie na "jedno kopyto" bo brak mi inwencji twórczej niestety:(

wtorek, 1 stycznia 2013

38 tydzień ciąży

Wraz w powitaniem Nowego Roku rozpoczęłam 38 tydzień ciaży. Tylko 14 dni dzieli mnie od magicznej daty, ale ja mam wielką nadzieję że Adriana zdecyduje się na wcześniejsze wyjście na świat:). W kazdym razie koło weekendu zacznę ją zachecać na wszystkie sposoby...A co u mnie?


".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>