czwartek, 31 lipca 2014

Sandałki a japonki

Dziś trochę mniej narzekania (oczywiście nie byłabym sobą gdybym trochę nie postrzępiła sobie języka na osoby produkujące obuwie wczesnodziecięce) gdyż tematyka bardzo wdzięczna, lekka, letnia i jakże kobieca...




 

Buty, podobno zawsze brakuje tej jednej pary...No, nie u mnie...2 lata temu kupiłam swoją pierwszą parę japonek H. gdyż potrzebowałm czegoś stabilnego podczas ciąży i od tamtej pory się z nimi nie rozstaję...To już trzecie lato a ja dalej w tych samych klapkach :) i obiecuję że pod koniec lata je wywalę żeby mnie nie kusiły za rok (są już tak znoszone że wstyd się gdziekolwiek w nich pokazać...przed wyjściem z domu zawsze planuję ubrać inne buty ale w ostatniej chwili zawsze zmieniam zdanie i powracam do tych nieszczęsnych japonek)
 
 
 
Kupiłąm Adusi ostatnio japonki i mam lekki dylamat...Są one za duże jeszcze ale myślę że pod koniec lata tak koło października Adzik będzie w stanie już w nich chodzić...Tylko że ja nie do końca ufam takim japonkom na małych niewprawionych jeszcze stópkach...Nie wiem - boję się deformacji stopy...W końcu jednak pianka, plastik i guma to jednak nie skóra i wyprofilowana podeszwa...Czytałam wiele recenzji i jak zwykle internet jest podzielony na zwoleników i przeciwników zatem nie wyczytałam nic konkretnego...
 

Na dzisiejszą chwilę japonki są za duże a Adzik ze względu na kwiatuszki nosi je wszędzie ze sobą:)
 

 
P.S Późno już i chyba sobie daruję narzekanie dotyczące "czy naprawdę tak trudno wykonać wyprofilowane, skórzane, estetycznie wyglądające sandałki, które nie będą całkowicie obudowane, bez wszystkich tych misiów i innych dziwnie brzydkich obrazków?"
 
 

3 komentarze :

  1. Ja co prawda mam chłopca, ale też mi ciężko znaleźć ładnie wyglądające buciki, takie, które będą pracowały razem ze stopą. Bo co z tego, że skórzane skoro np. podeszwa jest tak gruba i twarda, że mam wrażenie jakby była z drewna? Albo mało zabudowane, ale jednak z podparciem dla stopy we wszystkich ważnych miejscach przez co stopa nie "lata" w bucie? A jak już się coś znajdzie to cena taka, że.... A wiadomo, że dla małego dziecka sandały są tylko na jedno lato, za rok już będą za małe. Co sezon trzeba kupować nowe buciki. Czasami nawet jest tak, że pomimo tego, że kupuję buciki z "zapasem" (nie za dużym oczywiście, bo niektórzy kupują buty dla dzieci o dwa rozmiary za duże) to zdarzają się sytuacje, że lekkie wiosenne buciki nie nadają się do założenia za 2 miesiące w chłodniejszy dzień letni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też płaczę od lat nad przemysłem obuwniczym. A dziecięcy to już w ogóle dramat. Osobiście nie przepadam za japonkami, za bardzo uwierają mnie w palce, ale inne buty na lato wcale nie są dużo wygodniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem dla dziecka nie. Dziecku ksztaltuje sie jeszcze stopa i musi mieć wyprofilowaną wkladkę. Japoonki ewentualnie jako klapki na basen.

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:)

".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>