Dziś korzystając z pięknej i sprzyjającej spacerom pogody (na Tajwanie zdaża się to bardzo rzadko, albo jest za gorąco, albo pada, albo za wilgotno i zimno...) wybraliśmy się na tzw. Plac Wolności.
Nazwa została zmieniona kila lat temu i do dziś nikt nie używa powyższej nazwy. Dla mieszkańców oraz turystów miejsce to pozostanie chyba na zawsze Chiang Kai-shek Memorial Hall'em (nie wiem jak to odmienić poprawnie;)).
Jest to jednen z najbardziej obleganych turystycznie miejsc w Tajpei. Zawdzięcza to pięknym, monumentalnym wręcz budynkom w stylu cesarskim. Miejsce otwiera wielka biała brama.
Po lewej i prawej znajdują się podobne budynki, które stanowią sale koncertowe oraz siedzibę tradycyjnej opery chińskiej.
W głębi otoczona parkami jest już właściwa aula poświęcona pamięci Chiang Kai-sheka.
Wszystko jest bardzo ładne, przestronne i naprawdę robi wrażenie. (Oczywiscie pod warunkiem, że nie było się wcześniej w Chinach).
Porobiłam mnóstwo zdjęć i obiecałam sobie że za rok pojawię się tu z wózkiem:).
W sumie to nie byliśmy tak długo jednak ja już po chwili zrobiłam się bardzo zmęczona i trzeba było wracać do domu. Zakupiony wczoraj t-shirt sprawdził się wyśmienicie, trochę się roluje ale jest niesamowicie wygodny i pewnie często będę w nim chodzić. Love it!!!
I nie ma niedzieli...A jutro znów poniedziałek:(
Reszta wieczoru również upłynęła w bardzo odprężającej atmosferze. HBO nadawało "One day" z Anne Hathaway, D. stwierdził, że nuda więc relaksowałyśmy się z Baby razem. Taki babski wieczór...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Czekam na Twój komentarz:)