Ostatnio zauważyłam, że moje ostatnie posty dotyczą głównie narzekania i jęczenia. A to na temat rozstepów, przebarwień, tu kota nie wolno trzymać, włosy wypadają, nie mam co jeść, puchnę...Obiecałam sobie, że kolejny wpis będzie optymistyczny, radosny i niezobowiązujacy bo przecież nie samymi narzekaniem człowiek żyje. Niestety okazało się, że nie dane mi będzie jeszcze przez jakiś czas uraczyć Was czymś lekkim i odprężającym...Zachorowałam. W sumie to nic poważnego, przeziębienie...Jednak niestety nie bardzo mogę podleczyć się starymi sposobami- czyli spray do nosa, tabletki przeciwgrypowe, pologrypina...W ciąży nam nie wolno...Zapewne są jakieś leki przeznaczone dla ciężarnych ale nie mam siły żeby ich poszukać na półkach drogerio-apteki(tym bardziej rozszyfrowywać znaki chińskie).
Postaram się wyleczyć w sposób bardziej naturalny a jeśli mi nie przejdzie- no cóż, będę musiała wybrać się do lekarza. Na pierwszy rzut poszedł czosnek...Potem pomarańcze, mandarynki, sok wycisnięty z pomarańczy, herbata z cytryną i tabletki od bólu gardła Ricola...Zaraz idę się wygrzewać i jutro nie zamierzam wstawać przez południem...Na szczęście czwartek już blisko i tylko dwa dni do weekendu...Jakoś dam radę...A może macie jakieś inne sprawdzone sposoby na przeziębienie?
Ja mocze na noc nogi w gorrrracej wodzie z dodatkiem czarnego pieprzu (nie żałować pieprzu)... pozniej cieple skarpety i do wyra... dziala, no i standardowo, herbatka z cytryna i miodem!
OdpowiedzUsuńoj nie mam miodu- bo tu trudno zdobyć jakis porządny...wysle męza jutro niech kupi;)o sposobie z pieprzem nie słyszalam- wypróbuję...
OdpowiedzUsuńbiedactwo, polecam domowy rosołek, mi pomaga:)
OdpowiedzUsuńrosołek dopiero w weekend... nie mam czasu w tygodniu na większe gotowanie a szkoda...
OdpowiedzUsuńMnie rowniez od dwoch dni meczy okropny katar... Miod i cytryna jak na razie nie za bardzo pomagaja. To moj 30 tydzien ciazy, a zlapalam juz drugie przeziebienie. A jesienno- zimowa aura dopiero sie rozkreca- dzis w Warszawie spadl pierwszy snieg... Zdrowka dla wszystkich ciezarowek!
OdpowiedzUsuńU nas "lato" ale szykuje się zmiana pogody, której bardzo się obawiam...Jak narazie bomba cytrusowa zadziałała i czuję się prawie dobrze...No i najważniejsze jest weekend więc mogę więcej odpoczywać:)
OdpowiedzUsuńJa też mam dziś w planie głównie cytrusy - mam nadzieję, że pomogą ;-) Na kiedy masz termin? Pozdrawiam serdecznie!
UsuńHey...termin mam na 14 stycznia i w 12 tygodniu z USG też wychodziło na 13 stycznia...więc pewnie gdzieś w tej okolicy:) A Ty?
OdpowiedzUsuńU mnie 6 stycznia...ale coś czuję, że będzie wcześniej ;-)
UsuńPrzeziębienie już wyleczone? U mnie niestety rozwinęło się na dobre - siedzę pod kocem, grzeję się, piję tran, jem mnóstwo produktów z witaminą C i czekam aż paskudne choróbsko zarządzi odwrót. Miałam nadzieję, że w końcu pochodzę po sklepach, kupię coś małej, a tu z planów nici i dzień po dniu wyłącznie kanapa i koc...
No u mnie przeziębienie przeszło tak szybko jak się pojawiło...Mam nadzieję, że Tobie też przejdzie jeszcze w tym tygodniu i będziesz mogła "pohasać" po sklepach. Swoją drogą zazdroszę tej możliwości...Tu u mnie nic praktycznie nie ma a jak jest to markowe i droooogie...
UsuńOjej, to faktycznie przykre, bo przecież nie ma nic przyjemniejszego dla przyszłej mamy niż kompletowanie wyprawki...w Polsce jest, jak jest, na dużo rzeczy też można ponarzekać, ale w większości sieciówek jest sporo rzeczy dla dzieci...Dużo kupiłam w H&M, Kappahl...Rozumiem, że po Twojej stronie świata nie ma tych sklepów?
UsuńHehee...po mojej stronie świata najbliższy H&M jest w Hongkongu:( Kappahl też nie ma...I wiele innych światowych sieciówek- szkoda strasznie bo wiem, że można kupić fajne ciuszki. Mamy Mango i Zarę ale nie ma działu niemowlęcego...Mamy też Chanel, Gucci, Diora, Armaniego i tego tutaj jest naprawdę dużo...No jeszcze nie oszalałam żeby śpiochy u Gucciego kupować...Jakoś przebieduję a za jakiś czas jak polece do Polski to zrobie zapasy:)
OdpowiedzUsuńHe he, super, dziewczynka w śpioszkach od Chanel...super by to wyglądało! ;-) Tylko ciekawe ile by kosztowało takie cudo ;-) Do mnie wczoraj przyszedł kurier ze śpiworkiem i becikiem - wrzuciłam zdjęcia na bloga. Od wczoraj w kółko to oglądam, zawijam, rozwijam... Mąż się już na mnie dziwnie patrzy ;-))
Usuńmam tak samo...przywiozłam sobie z POlski trochę ciuszków to na początku cały czas je oglądałam i składałam i wyciągałam:) to normalne;)faceci tego nierozumieją...
Usuń