Dziś byłam na kolejnej już wizycie u mojej lekarki. W planach miałam dopilnowanie aby tym razem zrobiła mi morfologię, zbadała mocz oraz dała skierowanie na znienawidzone przez wszystkie ciążarne badanie poziomu glukozy, które to wykonuje się standardowo w 24 - 28 tygodniu.
Okazało się, że według mojej lekarki morfologia to zbyteczny wydatek, ostatecznie po moich naleganiach dała skierowanie. Mocz też tylko poziom białka i cukru...A glukoza....Cóż powiedziała, że patrząc na mój wielki i niekontrolowany przyrost wagi (WTF????) na 99% badania wyjdą mi źle czyli będą mi pobierali krew 4 razy (na Tajwanie tak jest) i że nie ma to sensu...Natomiast ja muszę teraz całkowicie zmienić dietę, wyeliminować węglowodany - bo po nich strasznie puchnę (no tu jej chyba rację przyznam...) i za miesiąc zobaczymy jak będzie wyglądać moja waga i samopoczucie oraz wtedy zbadam cukier...OK, niech jej będzie. W sumie to ma trochę racji...Wcześniej zawsze wychodziło na jej, ona tu jest lekarzem, więc posłucham nakazu i koniec z chlebem, ziemniakami, owocami...Oj, ciężko będzie...
Słuchaliśmy bicia serduszka, oglądaliśmy Niunię na USG. Rośnie zdrowo, chociaż zdaniem lekarki, cytuję "Mama dużo tyje, dziecko zaś nie", czyli jest trochę za chodziutka...Ja oczywiscie sprawdziłam po powrocie do domu przeciętną wagę dziecka w końcówce 25 tygodnia i co wyszło? Że wszystko w porządku i 985g na 25/26 tydzień to standardowa waga...I nie będę więcej o tym myśleć...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Czekam na Twój komentarz:)