Dziś temat spędzający sen z powiek kobiet w ciąży - rozstępy. Jak tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży zaczełam szukać na internecie informacji dotyczących właściwej pielęgnacji ciała, w szczególności tych partii, które najbardziej podatne są na rozstępy. Przeszukałam połowę internetu i tak naprawdę doszłam do wniosku, iż jeśli będę miała mieć rozstępy to i tak je będę miała, nie ważne czym będe nacierała skórę. To podobno kwestia genetyki. Pytałam mamę- ona nie miała rozstępów więc jest szansa, że u mnie też się nie pojawią.
Na samym początku używałam zwykłej oliwki, która wcierałam w wilgotną skórę brzucha (to był pierwszy miesiąc więc brzuch był zupełnie płaski...).Następnie stwierdziłam, że strzeżonego Pan Bóg strzeże i zakupiłam mleczko do masażu Palmersa...Była to dość ekonomiczna wersja i miała wiele pozytywnych opinii na różnych forach więc się skusiłam. Produkt ma 250 ml więc sporo, jest dość rzadki i moim zdaniem kiepsko się wchłania (przynajmniej w porównaniu do Musteli). Kolejnym minusem jest zapach. Nie dość, że w ogóle mi się nie podoba a wręcz drażni mnie, to na dodatek długo się utrzymuje. Produkt jak za taką cenę (około 250 NT- tajwańskich dolarów czyli około 25 zł) nie jest zły tylko ten zapach...Zużyłam prawie całe opakowanie i dziś używam go tylko na uda.
Na pozostałe partie ciała: brzuch, biodra, piersi używam Musteli podwójnie działającego kremu przeciw rozstępom. Jest to moje trzecie opakowanie i na pewno nie ostatnie ( można go uzywać do miesiąca po porodzie). Generalnie jedno opakowanie starcza mi na około 2 miesięcy przy normalnym (czyli nie za bardzo oszczędnym), dwukrotnym użyciu w ciągu doby. Tubka zawiera 150 ml, koszt to około 900 NT czyli 90 zł (można chyba taniej w czasie promocji). Preparat świetnie się wchłania, pachnie dość neutralnie jak dla mnie, zapach się nie utrzymuje więc jakby komuś przeszkadzał dość szybko się ulatnia. Konsystencja jest taka jaką lubię czyli nie za wodnista nie za kremowa, w sam raz.
Ostatnim produktem używanym przeze mnie jest specjalnym olejek Palmersa dla suchej i swędzącej skóry. Mnie ostatnio zaczeła swędzieć nieco skóra na brzuchu, więc olejek ten bardzo mi pomaga. Smaruję go na wilgotną skórę jak oliwkę. Sam produkt jest do oliwki bardzo podobny i świetnie pachnie czekoladowo-kakaowo.
Jak narazie rozstępny się nie pojawiły (odpukać w niemalowane) ale to dopiero 7 miesiąc więc jeszcze nie mam co się cieszyć. W trakcie rozciągania się skóry wszystko może się zdarzyć. Na dzisiejszą chwilę regularnie, dwa razy dziennie smaruję się kremami a jeżeli pojawią się rozstępy- cóż widocznie miałam je w genach:)
obydwie ciaze uzywalam krem na rozstepy z Vichy...nie mam ani jednego rozstepa:)
OdpowiedzUsuńmoja nowa tubka musteli niedlugo sie skonczy...kto wie moze zmienie na vichy bo bardzo lubie ich produkty tylko nie wiem czy tu u mnie kremy na rozstepy beda dostepne...
OdpowiedzUsuń