niedziela, 22 stycznia 2017

Czwarte urodziny

No i się matka doczekała!!! Sto lat Adusiu!!! Muszę przyznać że na urodziny Adusi czekam z utęsknieniem przez cały rok i jak swoich urodzin już od kilku lat nie obchodzę w ogóle (tort co prawda musi być - ale to już dlatego że jestem łasuchem i nie przepuszczę żadnej okazji do zjedzenia czegoś pysznego) tak styczeń zawsze jest dla mnie kulminacyjnym punktem w roku...
 

 
Niestety urodziny spędziliśmy w oczekiwaniu na lekarza- Adzik już od kilku dni jest chory a nawet trochę jej się w urodziny pogorszyło-kichanie, katar, już bez gorączki ale widać że mała źle się czuje...Cóż, u lekarza byłyśmy, świeczkę dmuchałyśmy, tor został zjedzony ( w tym roku był taki miniaturowy bo lekarz zakazał jedzenia słodyczy tylko ewentualnie mały kawałek w urodziny - a potem cały tort musiałabym zjeść sama bo tata Adusi to nie przepada za tortami, ciastami i słodyczami ) 
 

 
 
Akurat urodziny wypadły w tym roku w sobotę ( w piątek w przedszkolu był też tort i prezenty ) więc Adzik jak się obudziła to zalała ją fala prezentów...W tym roku nie udało mi się kupić mojego wymarzonego prezentu- miała być kuchnia ale ta, co mi się podoba jest niedostępna na razie więc może z okazji dnia dziecka Adzik ją- bo to u nas już w kwietniu...Adzik dalej szaleje z Playdoh więc był konik plastikowy - bo o koniku to marzyła...Szaleje też na punkcie malowania farbkami- kupiłam farby, pędzle, szkicowniki (już z myslą o wolnym z okazji Chińskiego Nowego Roku- co by się dziecko nie nudziło). Nie mamy co prawda jeszcze kuchni ale warzywa do krojenia  Adzik dostała już teraz -muszę dokupić jeszcze owoce i co tam mi jeszcze wpadnie w ręce...Była nowa sukienka, miałam kupić nawet takie buty zimowe z Elsą  (ale waham się do tej pory bo pogoda była piękna tylko z kilkoma chłodniejszymi dniami). Wiem że to trochę dziwne prezenty ale sam fakt że było tego trochę a wszystko zostało zapakowane...I rzeczywiście sama radość z odpakowywania była wielka...(Ja zawsze najbardziej się cieszę jak rozpakowuję prezent).
 

 
Dziś siedzimy w domu z kaszlącym Adusikiem i bawimy konikami, gotujemy warzywa i robimy biżuterię :) Ja tylko trzymam kciuki że jej przejdzie do Chińskiego owego Roku (już od czwartku Adzik i tat mają wolne ja zaś muszę jeszcze w czwartek iść do pracy a w piątek "Wigilia" Nowego Chińskiego Roku)



 

3 komentarze :

Czekam na Twój komentarz:)

".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>