niedziela, 11 sierpnia 2013

Walec muzyczny Chicco i cała reszta

Czas leci nieubłaganie...Minął właśnie kolejny tydzień a ja niestety pogrążona w lenim maraźmie ledwo co ogarniam otaczającą mnie rzeczywistość. Wczoraj temperatura wzrosła do 39,3 stopni w cieniu a co się działo w słońcu -lepiej nie mówić. Nawet późnym wieczorem nad morzem panują ponad 30 stopniowe upały. Rachunek za prąd wskutek nieustannego "klimatyzowania się" osiągnął zatrważającą cyfrę:( Do jesieni przyjdzie mi jeszcze poczekać ze dwa miesiące jak nie więcej...

Moja ukochana ostatnimi czasy bąbelkowa herbata z lodami:) Pod tym względem Tajwan to raj na ziemii- ilość wszelakich napojów jest przeogromna


 Przegapiłam kilka okazji do podzielenia się moimi przemyśleniami no ale jak to mówią co się odwlecze...Obchodzony w tamtym tygodniu światowy dzień karmienia piersią skłonił mnie do refleksji nad niesmowitością zjawiska jakim jest naturalne karmienie- napisałam nawet posta ale na publikację będzie musiał jeszcze poczekać aż do mojego ulubionego podsumowania karmienia (obecnie wciąż karmię ale jak długo starczy mi silnej woli nie jestem w stanie powiedzieć).



 
 
 
Nie zdążyłam również napisać posta poświęconemu roli taty gdyż ósmego sierpnia na Tajwanie i w chinach ( co do Japonii nie jestem pewna) obchodzi się Dzień Ojca...Generalnie Chińczycy/Tajwańczycy mają fioła na punkcie szczęśliwych i oznaczających coś numerach i tak tata po chińsku brzmi - "Baba" a ósemka to "Ba" zatem ósmy sierpnia (08.08) to "Baba" stąd święto Taty obchodzi się w sierpniu...

 
Przegapiłam też ciekawy aspekt jakim jest otwarcie wrót dla duchów i innch niematerialnych stworów ale o tych chyba napiszę coś osobnego gdyż jest to dość osobliwa i nieznana szerzej część  kultury tajwańskiej...



 
A powracając do głównego wątku jakim jest walec muzyczny Chicco to muszę przyznać że był to zakup na zasadzie "a kliknęło mi się". Kilka dni temu czytałam recenzję podobnego walca Pepco chyba i zaczęłam szukać czy u nas jest coś podobnego no i znalazł się walec z Chicco.


 
Walec jest dmuchany, dość duży, przeznaczony dl dzieci powyżej szóstego miesiąca...Jest kolorowy, materiał z którego został wykonany jest miękki, bezzapachowy, całkiem przyjemna plastiko- guma(?). Melodyjka jest taka jak w grajacej kartce czyli naciska się a ona piszczy melodyjki i po chwili się sama wyłącza. W środku walca są kulki które można dostrzec przez przeźroczyste boki walca. Kulki trochę grzechoczą więc wzbudzają dość duże zainteresowanie.



 
 Adunia jak na razie nie pełzakuje za walcem ale woli go oglądać z bliska, podnosi go i uderza nnymi zabawkami...Myślę że z czasem zacznie za nim podążać no i wtedy zacznie się prawdziwa zabawa...Będę na bieżąco informować o postępach w zabawie z walcem...Mam nadzieję że wywiąże się z tego piękna "przyjaźń";)


 
 
 
 

3 komentarze :

  1. Fajna ta zabawka :) Nawet nie zwróciłam uwagi na coś takiego. Taka zabawka jest bezpieczna, kolorowa i dźwięczna ;) więc idealna dla niemowlaków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja buba nie chciała raczkować czy pełzać za niczym! Sama sobie znajdywała cele, zabawki okazały się zbędne. Ciekawe jak będzie u was...

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna córeczka:) Mamy taką samą piłkę Wiki uwielbia za nią pełzać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:)

".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>