Wpadłyśmy a właściwie tylko ja (Adzik ostatnio dość kiepsko współpracuje) w wir rozszerzania diety, postanowiłam kupić coś co pomoże nam w wprowadzenie "prawdziwego" jedzenia a nie tylko słoiczków. Adunia jeszcze nie potrafi gryźć zatem jest trochę jeszcze za wcześnie na prawdziwe zmagania z kawałkami warzyw czy owoców.
Jabłuszko:) |
Po krótkim zgłębieniu tematu (zazwyczaj dość długo "studiuję" dany temat zanim zdecyduję się na zakup jednak w tym tygodniu zaliczyłam wyjątkowy spadek formy. Byłam stale zmęczona, pomimo 8 godzinnego snu oraz zniechęcona. Winić należy chyba pogodę- minęło już ponad 2 miesiące gdy temperatury dzień w dzień przekraczają 33 stopnie a ostatnio nie spadały poniżej 35...Przed nami jeszcze 2 miesiące upałów a potem koło października może zrobi się znośnie) wybrałam gryzak Nuby.
Gryzak to nie do końca szczęśliwe tłumaczenie angielskiego słowa "nibbler" - chodzi tu bardziej o rozdrabnianie pokarmu i/lub wysysanie soku głównie z owoców. Mamy plastikowo-gumową rączkę fajnie wyprofilowaną do trzymania przez dziecko oraz wymienną siatkę do której wkłada się pokrojony pokarm. Część górną po naciśnięciu i przekreceniu się ściąga, potrzeba dość dużej siły żeby wyciagnąć siatkę więc nie ma mowy że dziecko samo mogło to zrobić.
Słodki ziemniak wylądował nawet na uszku:) |
Siatkę można dokupić gdyż bardzo szybko farbuje na żółto...Generalnie fajna rzecz na początek wprowadzania stałych pokarmów, cena też nie odstrasza więc można spokojnie przetestować produkt.
Na pierwszy rzut poszło jabłuszko i to był chyba strzał w dziesiątkę. Adzik wyjadła dwa razy dość dużą część jabłka- sok lał się "strumieniami" (oczywiście górna część bodziaka została całkowicie zalana sokiem) a mała przynajmniej przez pół godziny była bardzo zajęta jedzeniem...
Dziś postanowiłam wprowadzić słodkiego ziemniaka, który jest tu bardzo popularny, niestety Adzikowi nie przypadł do gustu...Może jutro zmieni zdanie tak jak było z dynią:)
W planach mam jeszcze marchewkę, banana, ziemniaka może awokado i winogrona...Ale wszystko po kolei. W tym tygodniu zostaniemy jeszcze przy słodkich ziemniakach i jabłuszkch...
Dostępne są inne kolory niestety nie było różowego ani fioletowego... |
Ha, mamy dzieci w tym samym wieku, a ja ostatnio tez wpadlam na pomysl kupienia sobie, a raczej maluchowi nuby - czekamy na przesylke :). Adunia jest przeslodkim dzieciaczkiem! Serdecznie pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńteż masz czasem wrażenie że kupujesz trochę dla siebie:) bo ja jako zakupocholiczka zrezygnowałam z zakupów dla siebie ale ciągle coś wynajduję dla małej:)a gryziak jest fajny już sie nie mogę doczekać podania banana;)
UsuńJesli chodzi o ubranka, to kupuje mlodemy wylacznie "dla siebie", no bo czesto daloby sie kupic cos duuuzo tanszego ale mniej slodkiego ;). A zabawki/smoczki/gryzaczk, to staram sie kupic tak by uwzglednic jego gusta - on choc maly, to jednak dosc charakterny jegomosc ;)
Usuńteż miałam podobny gryzaczek dla mojego szkraba:) Twoja córunia jest śliczna;)
OdpowiedzUsuńdziękuję:) a gryzaczek jak na razie się sprawdza;)
UsuńOooo tak. Mamy i Ala lubi:) Głównie owocki wcina przez to coś:)
OdpowiedzUsuńMamy polski odpowiednik:)
czyli jak widzę dużo mam ma takie "cuda na kiju" ale fajnie jak mała zajada świeży owoc:)
UsuńTeż mam taki dla Alexa, ale jakoś rzadko korzystamy. Myślałam że to fajna sprawa, ale mały jakoś go nie polubił :(
OdpowiedzUsuńmyślę że rzeczywiscie nie każdemu dziecku podejdzie...u nas jak małej dałam słodkiego ziemniaka to w ogóle nie chciała go dotknąć za to jabłuszko uwielbia:)
UsuńKurcze, że też się za takim nie rozejrzałam, gdy był potrzebny...
OdpowiedzUsuńniestety na rynku jest teraz tak dużo różności że nie da rady się nadążyć na wszystkimi nowinkami...ja cały czas się łapię na tym że myślę- szkoda że nie kupiłam tego adusi wcześniej...
Usuńech właśnie sobie pomyslalam ze kurcze czemu ja na to nie wpadlam wczesniej....teraz to nie wiem czy ma sens kupowac...ale jak znam siebie to pewnie sie skusze :P
OdpowiedzUsuńmyślę że jest to fajna rzecz ale dla młodszych niemowląt potem maluszek chyba będzie miał większa zabawę z jedzenia normalnych kawałków jedzenia...ale warto spróbować bo kosztuje to grosze...na tajwanie około 15 zł
UsuńMy też mamy troszkę inny z Mothercare i Ania zajada w Nim jabłuszka,banany,marchewke i ziemniaczki :D Bardzo fajowe te cumelki z siatką Adzikowi się spodoba na pewno :D
OdpowiedzUsuńta siatka niestety juz zafarbowała i musze kupic nowe bo bardzo nieestetycznie to wyglada...u nas tez mamy Mothercare ale ceny sa z kosmosu:(
UsuńWinogrona... Nie za szybko? Hmm... Nie pamiętam już jak to było z moimi, kiedy zaczęły jeść. ;)
OdpowiedzUsuńno chyba troche za szybko:) troche sie matka zagalopowała:)
Usuńhej, świetny blog! przeczytałam wczoraj wieczorem całego naraz! :D
OdpowiedzUsuńod kilku dobrych lat interesuję się azją (głównie obiema koreami, japonią, indonezją itp), a ostatnio interesuje mnie również tematyka ciąży i macierzyństwa - więc jak dla nie strzał w dziesiątkę!
mam jednocześnie kilka pytań, ale to może kiedy indziej. na początek: jakie macie plany w stosunku do języka ady? będziesz rozmawiała z nią po polsku? :)
pozdrowienia dla ciebie, męża i maluszka!
:)
Usuńjak jestesmy razem mówimy do niej po chińsku...ja sama spiewam do niej po angielsku no i po polsku a mówię też głównie po polsku i po angielsku...nie wiem jak mam te 3 języki ugryźć żeby wyszło dobrze- no cóż będe musiała się nad tym zastanowić gdyż chciałabym żeby Adzik porozumiweał się tymi 3 językami...
na pewno się uda :) moja znajoma ma w rodzinie 4-letnie dziecko, które posługuje się 4 językami. nie do końca jeszcze je rozróżnia w mowie, ale rozumie wszystkie i odpowiada odpowiednio do zadanego (tzn jeśli ktoś o coś pyta po niemiecku to odpowiada po niemiecku). pamiętaj też, że bardzo często wielojęzyczne dzieci zaczynają mówić o wiele później niż ich rówieśnicy - nie ma powodów do zmartwień :)
UsuńMoj starszy synek mowi w 2 jezykach. Teraz ma 7 lat, mieszkamy w Polsce, ale ja do niego mowie po rosyjsku. Mowic zaczal bardzo wczesniej i najpierw glownie po polsku, ale teraz mowi dosc plynnie rowniez po rosyjsku. Oczywiscie rozumial wszystko w obu jezykach od poczatku :). Kiedy starszy synek nam sie urodzil czytalam artykul o dzieciach z malzenstw mieszanych i zalecano tam mowic jednej osobie zawsze w jednym jezyku do dziecka, wtedy podobno dziecku latwiej jest opanowac te "mieszanine slow". Powodzenia.
Usuń