poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Sierpień w zdjęciach

Sierpień zaczął sie niezwykle intensywnie a końcówka niestety okazała się znacznie mniej intensywna i pomimo planów spędziłysmy je w domu gdyz choroba Adzika nam je pokrzyżowała...
Przede wszystkim przez pierwsze 4 dni sierpnia jeszcze zwiedzalismy co się da - były to ostatnie dni pobytu moich rodziców - później emocje sięgnęły zenitu gdyż Adzik musiał pożegnać się z babcią a zaraz potem pomaszerował do przedszkola...
 

 
Podczas znienawidzonej wizyty u lekarza
 
Adzik sama mierzy sobie temperaturę
 
 
Powrót obsesji klockowej
 
W między czasie miałam zakończenie roku szkolnego w moich szkołach i zaliczyłam nawet krótką przerwę semestralną (którą notabebe spędziłam opiekując się gorączkujacym, zasmarkanym i kaszlącym Bubikiem). Na początku sierpnia zdałam też egzamin na prawo jazdy no ale do tej pory nie jeżdżę po "mieście" bo sama się boję :) a mój mąż nie pali się żeby mi pomóc (chyba się boi że mu samochód odbiorę).
 
Prawo jazdy
 
 
Ukochane buty Adzika bo ma księżniczki, które świecą...
 
Mierzymy buty na jesień ale jeszcze za duże...
 
Adzik je rosołek...
 
Moja obsesja na punkcie kokard :)
 
ddung - koreańska laleczka
 
Prezent od Cioci Ani...Uwielbiam ddung, coś czuję że na jednej się nie skończy
 
 
But z tajwańską flagą...Koszulka mojego ucznia...
 
Byłyśmy też powitać urodzonego pod koniec czerwca chłopczyka mojej koleżanki oraz zmienialiśmy grafik, który za sprawą mojego powrotu do pracy i późnych powrotów ( tylko dwa razy w tygodniu będę wracała o koło 22 zatem jest lepiej - zrezygnowałam z wieczornych zajęć co było dość niezrozumiałe dla Tajwańczyków, bo przecież dziecko w domu nie zginie i w sumie to po co ma matkę oglądać...) bedziemy musieli jeszcze dopasować. Wszystko zależy od taty czy przejmie się sprawą i "zajarzy" że dziecko wstające około 7,8 rano i praktycznie nie drzemiące w ciągu dnia, potrzebuje wcześniej się kłaść spać (20.30) a nie "radośnie" oczekiwać mojego powrotu...
   
Diaper cake dla nowonarodzonego Noah

 
Ah te rączki :)


 

Obsesja śniadaniowa...Bez soku pomarańczowego umieram :)

 

 

Każdy ma prawo do darmowej klimatyzacji...Każdy :)

Ula mnie narysowała ;)




Zdjęcia na dwa i pół roku robilismy w niezwykle wietrzny dzień...Nic prawie z nich nie wyszło :)




Ukochana sukienka Adzika :) Jeszcze troche za duża...

Kolejna obsesja czyli grejfrutowa zielona herbata:)



U cioci na imieninach...

 


Odlot dziadków...

Kwiaty na lotnisku


Drinki z palemką :) Obsesja by była ale niestety za drogo za zwykłą wodę kokosową...



1 sierpień 2015 - prawie 100 cm :)
 
 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Czekam na Twój komentarz:)

".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>