No i w końcu ruszyłam swoje leniwe cztery litery i zaczęłam "produkować" (oczywiście na domową skalę) swoje własne słoiczki z papką dla Aduni...Adzik zaczął zjadać dość spore porcje słoiczkowe, tak że dziennie była w stanie zjeść dwa razy po średnim słoiku plus owoce do kaszki...
O ile finansowo było to trochę nieopłacalne (tylko trochę gdyż ostatnio podliczyłam ile wydałam na zrobienie swoich słoiczków i okazało się że wcale nie tak mało...Tajwan jest chyba jednym z niewielu krajów na świecie gdzie jedzenie na "zewnątrz" jest tańsze niż gotowanie w domu...Obok często 10 godzinnego dnia pracy jedna w głównych przyczyn dla których typowy Tajwańczyk nie gotuje w domu tylko kupuje na wynos)
Warzywa gotowane na parze plus mięsko i trochę ryżu |
Ten po lewej to moja robota a po prawej to nowiutki Hipp |
W tej chwili bardzo się cieszę że przed cały poprzedni miesiąc młoda jadła gotowe papki gdyż w tej chwili wiem dokładnie co lubi i jakie produkty ze sobą łączyć żeby uzyskać prawie taki sam efekt jak Claus Hipp:). Napisałam prawie taki sam efekt gdyż a tu dodam więcej ziemniaka i zmieni to nieznacznie smak dania lub więcej dyni i będzie słodsze...Zatem zawsze wychodzi trochę inne...
Jak na razie bazuję na ziemniakach, marchewce, dyni, słodkich ziemniakach, brokułach, kukurydzy, ryżu gdyż Adzik wszystkiego już spróbował i lubi...Myślę że z czasem nasz "repertuar warzyw" będzie się powiększał (niestety nie powiększy się za wiele gdyż tutejsze warzywa nie nadają się na papki- to głównie zielenina trawiasta)
Adriana jak dotąd nie protestuje intensywnie, trochę inna konsystencja oraz to że nie rozdrabniam do "jedwabiście" gładkiej masy sprawia, że na razie zjada ciut mniej radośnie niż Hippa ale mam nadzieję że wkrótce przestawi się na słoiczki mojej roboty...
A to dzisiejszy owoc a właściwie dwa owoce gdyż sięgnęłam po papaję i banana...Niestety papka wyszła trochę za wodnista gdyż jeden banan na całą papaję to trochę za mało...Adzik podjał ze 3 łyżeczki (nie wiem jak zareaguje na papaję więc na razie bez szaleństw) natomiast ja opiłam się tego koktajlu aż do bólu brzucha;)
Papaja to moja ostatnia wielka miłość...Wcześniej nie przepadałam za jej mdłym smakiem:) |
No no :) Supermamo! Pasteryzujesz słoiczki?
OdpowiedzUsuńGratulacje! Mi gotowanie sprawia wielką radość dla Andzika, można wykazać się pomysłowością w Internecie jest mnóstwo gotowych przepisów dla maluszków. Za 3 miesiące będą jadły ze swoich talerzyków same a Ja zatęsknie za produkowaniem tych papek. Adzik ma cudną buźkę i włoski chyba zgęstniały. Szkoda że jesteście tak daleko śle Buziollleeee :***
OdpowiedzUsuńfajnie!
OdpowiedzUsuńteż gotuje sama Leonowi - ulubiony zestaw to ziemniak, dynia , marchewka, pietruszka, seler i królik - mi się znudziło a on szamie i szamie ;) trzymam kciuki za Adzika !
Jedzenie na mieście to chyba standard w krajach azjatyckich i bardzo im tego zazdroszczę. Podoba mi się to nakładanie wszystkiego na ulicy, do ręki. U nas nie ma takiego wyboru :(
OdpowiedzUsuńCiekawe z tym jedzeniem jest... Żeby się opłacało bardziej poza domem. No, ale w domu wiesz dokładnie co jesz, zresztą te dania w słoiczkach niestety troszkę cennych składników tracą, jak np. wit.C. Podziwiam pracowitość!
OdpowiedzUsuńNoooo. Niezła jesteś:) Ja jeszcze się nie odważyłam na samodzielne gotowanie:)
OdpowiedzUsuń