niedziela, 8 września 2013

Smoczki, smoki, smokasy

Dziś trochę o smoczkach Adzikowych. Jak wcześniej pisałam Adrianka była bardzo niesmoczkowym bobasem przed pierwszych 5 miesięcy życia...Podejrzewam że nie wiedziała do czego taki smok może służyć. My ciągle podsuwaliśmy jej jakieś nowe a ona nawet na nie nie reagowała ( w odróżnieniu do kocurka Mickiego, który porwał dla zabawy i zawieruszył gdzieś dwa smoczki i do tej pory ich nie znaleźliśmy).
 

 Długo szukaliśmy perfekcyjnego smoczka i w końcu najlepszym okazał się najtańszy, ortodontycznie wyprofilowany, silikonowy smoczek Hello Kitty...Adunia miała go w wersji do 3 miesięcy a teraz posiada model dla "starszaków" czyli dla niemowląt powyżej 6-tego miesiąca...Smoczek jest już mocno zużyty, tak że wizerunek kota Kitty już się zdrapał...Chyba czas na nowy:)
 
 
 
Swojego czasu dużo się też naczytałam o smoczkach duńskiej firmy Hevea...Zrobione są one z kauczuku pozysiwanego z drzewa Hevea...Gneralnie są super ekologiczne, bardzo sprężyste, pachną dość gumowo ale przyjemnie...Występują w dwóch wersjach ortodontycznej i tradycyjnej. My posiadamy tradycyjny, okragły kształ no i może dlatego nie podbił serca Adzikowego. Za to bardzo lubi go gryźć ja zresztą też:)
 

 
Pierwszym smoczkiem który zakupiłam był silikonowy, wyprofilowany ortodontycznie smoczek brytyjskiej firmy Tommee Tippie...Zupełna pomyłka...Smoczek nie był używany ani razu, po prostu bardzo nie przypasował Adusi. Dziś jak jej go podałam była trochę zaciekawiona ale miłości z tego raczej nie bedzie:)
 


 
Posiadamy też dwa smoczki amerykańskiej firmy The First Years o wdzięcznej nazwie Gumdrop...Były one polecane bardzo w szpitalu i mają fajny design. To znaczy są jakby przeźroczyste tak że widać podniebienie dziecka...Adzik lubiał je początkowo, teraz jednak nawet na potrzeby zrobienie zdjęć nie chciała włożyć ich do buzi...Widocznie ich już nie toleruje...
 
Fioletowy i różowy to Gumdropy
 
I na koniec smoczko- gryzak, który sprawdza się gdy Adzika bardzo swędzą dziąsła...Wyląda on jak jeżyna, zrobiony jest z silikonu, miękki i fajnie się go gryzie...Nierówna powierzchnia pozwala na złagodzenie swędzenia i o to chyba w tym chodzi gdyż poza momentami w których Adzikowi dokuczają ząbki mała raczej nie jest zainteresowana jeżynką.
 

 
Nie jestem przeciwniczką smoczków ani tez wielką zwolenniczką. Jest po prostu łatwiej uśpić Adzika ze smoczkiem niż bez. Na spacerze też jest spokojniejsza jak ma w buzi smoka...Zdaję sobie sprawę iż może to przyzwyczajanie Adzika do smoczka "to taki strzał w kolano" gdyż niestety później trzeba będzie ją oduczyc korzstania z niego ale w tej chwili wydaje się on być mniejszym złem...

 

 
 

10 komentarzy :

  1. Niezły macie arsenał tych smoczkow! Nawet nie wiedziałam, ze wybór jest aż tak duży - ta jezynka super i te przezroczyste tez. U nas smoki nadal nie są tolerowane, fakt, ze juz dawno nie proponowalismy żadnego Kudłatej, ale jakoś nigdy nie wykazywali zainteresowania nimi. Calujemy Was mocno!

    OdpowiedzUsuń
  2. a moja mała nie chce smoczka, tak samo jak Adzik na początku wypluwa.
    i sama nie wiem czy próbować i podawać na siłę, czy odpuścić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym odpuściła. W zasadzie ja już odpuściłam. Moje dzieci od samego początku nie chciały smoczków i nie wiem czy to jakaś zależność, ale zaczęły szybko mówić. Córka układała zdania jak miała 9 miesięcy - proste zdania jak "mama daj pić" (brzmiało to dosłownie "mama daj gli", ale wiadomo dzieci zawsze mają jakieś swoje słownictwo). Przez to smoczki mi się zawsze kojarzyły z takim "zatykaniem dzioba", co by dziecko za dużo nie gadało, lub nie krzyczało przy płaczu.

      Usuń
  3. Mojej Zosi tylko babcia jest w stanie podać smoka. Mnie to jakoś nigdy nie wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas smoczek nie był tolerowany żaden aż do weekendu 2 tygodnie temu, kiedy Ali wyszły zęby. Teraz jak swędzą ją ząbki to z chęcią posiłkuje się smoczkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A wiesz, nie przejmuj się odsmoczkowaniem. Ostatnio w Norwegii widziałam cztero-pięcioletnie dzieci ze smoczkami. Autentycznie przedszkolaki! I kompletnie nikt się tym nie przejmował. Tam podobno dzieci rezygnują ze smoków wtedy, kiedy chcą. Zero stresu. I jakoś wcale nie mają krzywego zgryzu. To chyba typowo polska schiza ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje dziewczyny smoka nie chciały i problem miałam z głowy :) A z usypianiem czy siedzeniem w wózku też nie było problemu. Ja się cieszyłam z tego powodu, bo przerażało mnie to oduczanie od smoka. Lepiej poradzić sobie bez niż później wojować i wysłuchiwać lamentów, bo smok się gdzieś zagubił.
    Czasami mam wrażenie, że rodzice sami chcą by dziecko miało smoka. Niekoniecznie wiąże się to z potrzebą samego dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację, że to u nas w kraju jest jakaś faza na to oduczanie smoka. W innych krajach jakoś nie ma na to parcia i każde dziecko, jak chce to ciuma. U nas córka lubiła ten ortodontyczny z aventu, uspokajał ją jak zasypiała. I jakoś po ok dwóch latach jej się odwidziało i zaczęła zasypiać bez. A ząbki ma proste, więc dziwię się, że ludzie taką panikę sieją z tymi smoczkami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bubie kupiłam tylko jeden i nie wykazała dla niego zrozumienia. W pysiu miała dwa razy i chyba po dziś dzień nie wie do czego to służy.

    OdpowiedzUsuń
  9. A z jakiej firmy jest ta "jeżynka"?

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz:)

".src='http://code.jquery.com/jquery-latest.js'/>