Piszę z wyprzedzeniem jednodniowym, aczkolwiek nie mam już nadziei że może coś się samo ruszy...Jutro podejmuję decyzję o wywołaniu Adzika nie do końca w sposób naturalny...Nie wiem do końca jak to wygląda na Tajwanie ale jak już mi mówiła lekarka oksytocynę podadzą na końcu...
Jestem mocno podenerwowana wizją wywoływania gdyż na swoje własne nieszczęście oczytałam się mrożących krew w żyłach relacji z wywoływanych porodów- kilkunastugodzinnej gehenny zakończonej cesarką...No, ale zdażają się też w miarę szybkie porody i liczę na taki:)
A u mnie nic nowego- wszystko się zatrzymało i czeka...Waga i obwód talii stoją w miejscu...Dolegliwości typowe czyli twardnienie, ciągnięcie brzucha, całkowita bezsenność w nocy i dosypianie w ciągu dnia, zmęczenie- wielkie zmęczenie i znużenie...Nuda i roztargnienie...
Oj ten tydzień wlókł się niesamowicie...Chodziłam na spacery, sprzatałam gruntownie mieszkanie, jadłam wielkie ilości ananasa, robiłam masaże brodawek...I nic...No, ale obiecuję że następnego posta napiszę już "rozpakowana" z Adrianą przy boku:)
Trzymajcie kciuki za jutrzejszą wizytę i niech się już to czekanie zakończy...
Tata zgrywa twardego jednak w głębi duszy jest równie mocno podenerwowany jak ja...Dziś "szalał" po mieszkaniu z odkurzaczem i wygladało to jakby chciał odkurzyć wszystkie kurze świata:) |
Tatus się chyba troszę denerwuje/obawia:) Nic z reszta w tym dziwnego:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybkie i bezproblemowe rozwiazanie i czekm na pierwsze zdjęcia Malutkiej już po tej stronie:DDDDD
No to powodzenia! Nie zawsze wywoływane porody są długie :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądacie!Brzunio cudowny:)Trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie:)
OdpowiedzUsuńAch zapomniałam dodaje do obserwowanych bo świetny blog:) Zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńtrzymam mocno kciuki za pomyslny poród.....i czekam na Adzika
OdpowiedzUsuńuszy do góry, ja miałam wywoływany i "uwinęłam" się w 3 godziny, w tym parcie 15 minut, będzie dobrze!!!:)
OdpowiedzUsuńJa też miałam wywoływany i wcale źle tego nie wspominam. Będzie dobrze, trzymam kciuki z całych sił!:))
OdpowiedzUsuńja również mamiałam wywoływany poród 11 dni po terminie, po 3h zobaczyłam Karinie :) równie szybkiego i bezbolesnego porodu życzę Tobie :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia - czekamy na dobre wieści :)
OdpowiedzUsuńRównież trzymam kciuki, aby poszło sprawnie :**
OdpowiedzUsuńI ja trzymam mocno
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was mocno kciuki ;)
OdpowiedzUsuńCzekamy na Was Dziewczyny! I już nie możemy się doczekać!
OdpowiedzUsuńchyba juz? :)
OdpowiedzUsuńhaaaalooooo...... :))) chyba po? :)
OdpowiedzUsuńŻe dopiero dziś trafiłam na Twojego bloga...
OdpowiedzUsuńTeż jestem obecnie w 41 tc i dziś czeka mnie wizyta u lekarza. Życzę Tobie szczęśliwego i szybkiego rozwiązania.
A na blogu pozostanę na dłużej :)
Ojeeeej, to czekanie mnie wykończy! Kilka razy dziennie sprawdzam, czy nie napisałaś nowego posta z radosną nowiną! ;-)
OdpowiedzUsuńCzekamy, czekamy, czekamy
OdpowiedzUsuńNo to czekam z niecierpliwością na wieści :)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za trzymanie kciuków...Jesteśmy już w domu:)
OdpowiedzUsuńUfffff, w końcu! Jak się czujesz?
OdpowiedzUsuń